"Nie jesteśmy zadymiarzami, nie zgadzamy się na dzisiejszy świat"
Alterglobalizm to nie sposób działania czy
demonstrowania, a sposób myślenia opierający się na wrażliwości i
niezgodzie na obecną niesprawiedliwość - uważa Maciej
Wieczorkowski z Rady Krajowej partii Zieloni 2004. Jego zdaniem,
przedstawicieli tego ruchu niesłusznie nazywa się zadymiarzami.
28.04.2004 | aktual.: 28.04.2004 09:41
Maciej Wieczorkowski powiedział m.in., że globalizacja w swym obecnym kształcie utrwala m.in. rozwarstwienie między nędzą a bogactwem. "Jesteśmy przeciw globalizacji zysku, a za globalizacją sprawiedliwości, równości szans i praw człowieka" - dodał. Zaznaczył, że w związku z tym korzystanie z Internetu i telefonów komórkowych nie jest zdradą ideałów. "Chcemy, żeby te wszystkie nowe zdobycze technologiczne były wykorzystywane, ale nie do tego, żeby spekulować finansami ponad ludźmi, a np. finansować programy edukacyjne i wpływać na szanse rozwojowe ludzi, którzy ich nie mają".
Wieczorkiewicz zauważył, że przedstawianie ruchu alterglobalistycznego jako zadymiarzy to świadoma strategia nie do końca niezależnych mediów. Brak niezależności wypływa m.in. ze zbyt dużej koncentracji mediów. "Jeden z południowoamerykańskich biskupów zwykł mawiać: kiedy rozdaję biednym jedzenie, nazywają mnie świętym; kiedy pytam, dlaczego są głodni, nazywają mnie komunistą. To dokładnie do nas się odnosi: kiedy zaczynamy zadawać niewygodne pytania, przyklejają nam etykietki" - powiedział Wieczorkiewicz.
Zapytany o alternatywną wizję globalizacji Wieczorkiewicz powiedział, że przede wszystkim, nie należy traktować doktryny neoliberalnej jako jedynej obowiązującej ideologii. "Musimy się przeciwstawić totalitaryzmowi wolnego rynku. Jesteśmy indoktrynowani i zmieniani w robociki, które najpierw dla koncernu zasuwają, a potem w innym koncernie - pod wpływem lansowanego konsumpcyjnego modelu życia - te pieniądze wydają". Zaznaczył, że bardzo ważne jest, by decyzje dotyczące społeczności nie były podejmowane "na górze", ale na szczeblach lokalnych.