Nie głaskać Leppera

Po co Samoobronie ogólnopolski kosztowny kongres w Sali Kongresowej Pałacu Kultury, skoro poprzedni odbył się w zeszłym roku, nikt w partii nie myśli o zmianie władz, a "nowy program partii" to te same populistyczne slogany, które Lepper powtarza od lat? - zastanawia się w "Gazecie Wyborczej" Mikołaj Lizut.

24.05.2003 | aktual.: 24.05.2003 07:07

Po pierwsze, partie skrajne, bazujące na społecznej frustracji potrzebują takich przedstawień... Po drugie, partia Leppera jest zobowiązana do zwołania kongresu swym statutem - stwierdza komentator dziennika.

Ocenia on, że półtoraroczna historia Samoobrony w Sejmie to ciąg bezprecedensowych awantur z blokowaniem mównicy, przemawianiem na sali sejmowej przez własny megafon i małpimi skokami po prezydialnych biurkach podczas nocnej interwencji straży marszałkowskiej, gdy salę posiedzeń okupował Gabriel Janowski.

Te wszystkie hece to część starannie obmyślonej strategii, dzięki której Samoobrona - partia protestu - w oczach wyborców chce się odciąć od establishmentu władzy. Podobnym "marketingowym" chwytem było odgórne wycofanie samorządowców Samoobrony z sejmikowych koalicji z SLD - stwierdza Lizut.

Z pewnością mylą się jednak ci, którzy uważają, że Leppera da się oswoić i wykorzystywać jako dobermana do straszenia politycznych przeciwników. Próbowało to niegdyś robić PSL, zawiązując z Samoobroną koalicje w wyborach samorządowych. Dziś sam Jarosław Kalinowski przyznaje, że był to wielki błąd. Głaskanie Leppera Sojuszowi również może wyjść bokiem, bo przywódca Samoobrony ma ogromne aspiracje - konkluduje komentator "GW".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)