"Nie było nacisków w śledztwie ws. afery węglowej"
W śledztwie dotyczącym tzw. afery węglowej
nie było żadnych formalnych, ani nieformalnych nacisków; zachowano
wszelkie reguły wynikające z ustaw, które regulują pracę
prokuratury i prokuratorów - powiedział przed sejmową
komisją śledczą badającą okoliczności śmierci Barbary Blidy były
katowicki prokurator okręgowy Krzysztof Sierak.
01.07.2008 | aktual.: 01.07.2008 18:49
Sierak na stanowisku prokuratora okręgowego w Katowicach był poprzednikiem przesłuchanego już wcześniej przez komisję Krzysztofa Błacha. Błach objął funkcję prokuratora okręgowego w marcu 2007 roku.
Odnosząc się do kwestii postępowań służbowych i dyscyplinarnych wobec referentów prowadzących śledztwo, Sierak podkreślił, iż "nie było żadnych podstępnych działań w formie nagród, gróźb, bądź wszczynania jakichkolwiek postępowań służbowo-dyscyplinarnych tylko po to, aby je potem wykorzystać dla celów tego postępowania"._ Uważam, że byłoby to podłe_- dodał.
Zwracając się do komisji, Sierak powiedział, że "tezy i hipotezy lansowane w mediach przez przewodniczącego komisji oraz posłankę Danutę Pietraszewską, iż dowody świadczą, że miały być zbierane haki na prokuratorów w postaci postępowań służbowych i dyscyplinarnych (...), to tezy na granicy bezpodstawnych pomówień".
Mam wątpliwości co do podstawowej zasady, jaka powinna przyświecać komisji rozpatrującej taką sprawę; zasady obiektywizmu i bezstronności - mówił. Dodał zwracając się do posłów, że "prokuratorzy na komisji mówią jedno, a państwo wychodzą do mediów (...) i manipulując pewnymi faktami (...) mówicie o rzeczach niesprawdzonych, o których tak do końca nie macie pewności i czasami mi się wydaje, że nawet pojęcia".
W moim odczuciu to kolejne polityczne igrzyska nad pracą prokuratury - ocenił Sierak.
Przesłuchiwany prokurator przyznał, że "wiodący ton" podczas cotygodniowych narad prokuratorów na temat śledztwa w sprawie tzw. afery węglowej należał do ówczesnego zastępcy prokuratora apelacyjnego Piotra Gojnego.
O osobę, która przewodniczyła naradom prokuratorów, pytał Sieraka Marek Wójcik (PO). Jak powiedział Sierak, Gojny odgrywał rolę wiodącą, nawet gdy na naradach obecny był ówczesny prokurator apelacyjny Tomasz Janeczek. Wydaje mi się, że (prok. Gojny) po prostu najlepiej znał tę sprawę, choćby z tego względu, że napisał bardzo szczegółową rozpiskę wątków - mówił Sierak.
Zapewnił, że nie było żadnych planów odbywanych narad. To była jedynie relacja z tego, co prokuratorzy zrobili przez cały tydzień i z jakimi spotkali się problemami; próbowaliśmy wspólnie rozwiązać te problemy, nic więcej - dodał.
Dopytywany w ilu sprawach prowadzone były takie narady, Sierak odpowiedział, że w sprawie mafii węglowej oraz kilkakrotnie przy sprawie katastrofy w kopalni Budryk. "Narady z referentami prowadzącymi sprawę mafii węglowej prowadzone były, aby mieć pewność, że są wykonywane czynności - oświadczył Sierak.
Tadeusz Sławecki (PSL) pytał Sieraka, czy słyszał o praktykach, aby przy realizacji postępowań jeden prokurator nagrywał drugiego. W ubiegłym roku dziennikarze dotarli do stenogramu zapisu rozmowy ówczesnego szefa katowickiej Prokuratury Apelacyjnej Tomasza Janeczka z jego podwładnym, prok. Melką. Rozmowę nagrał Janeczek, bez wiedzy Melki. W nagranej rozmowie, Melka miał twierdzić, że ma informacje o naciskach, ale nie powiedział jakie. Powiedział natomiast, że przedstawi je przed komisją śledczą w tej sprawie. W pisemnym oświadczeniu, napisanym na żądanie Janeczka, nie potwierdził jednak ewentualnych nacisków.
Sierak mówiąc o nagraniu dokonanym przez Janeczka zapewnił, że zrobiłby "tak samo, celem zabezpieczenia materiału dowodowego, że przyszedł prokurator i mówi o przestępstwach swojego przełożonego". Zastrzegł jednak, że nie było "żadnego wzoru czy pisma, które by tak nakazywało robić".
Danuta Pietraszewska (PO) dopytywała z kolei o przygotowywaną m.in. przez Sieraka informację, którą ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przedstawił Sejmowi wieczorem w dniu śmierci Blidy. Jak dowodziła, w informacji mogły znaleźć się nieprawdziwe informacje. Sierak zapewnił, że przygotował "rzetelną informację na podstawie protokołów".
Świadek komisji powiedział ponadto, że nie wie dlaczego prokurator Jacek Krawczyk, który na początku prowadził sprawę mafii węglowej, nie kontynuował jej.
W niedawnym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej", Krawczyk pytany o to "kto tak dążył do wyciągnięcia sprawy Blidy? Czy prokurator okręgowy Krzysztof Sierak? Czy prokurator apelacyjny Tomasz Janeczek?" odpowiedział, że "i Sierak, i Janeczek byli tylko wykonawcami. W katowickiej prokuraturze nie działo się nic bez wiedzy i akceptacji samej Warszawy".
Sierak wytykał także Krawczykowi rozbieżności w zeznaniach przed komisją śledczą. Tak jak w każdym zawodzie, wszędzie jest tak, że znajdują się osoby, które pomyliły się z zawodem i pan Krawczyk jest jedną z takich osób - ocenił prokurator. Zwrócił uwagę, że w 2006 roku w ciągu 7 miesięcy, na 140 dni roboczych Krawczyk był w pracy tylko 30 dni. Co to za pracownik, jak miał nadzorować sprawy - podkreślił Sierak.
Przesłuchiwany prokurator zapewnił też, iż prokurator Emil Melka, który był referentem w sprawie tzw. afery węglowej na jej wstępnym etapie od marca do listopada 2006 roku, został odciążony, a nie odsunięty od sprawy tzw. afery węglowej. Zaznaczył, że Melka prowadził także śledztwo w sprawie zawalenia się hali MTK w Chorzowie. Melka jako jedyny doskonale znał materiał w sprawie hali i tylko on mógł skończyć to postępowanie; taka jest motywacja moja i naczelnika, że został z tej sprawy (tzw. afery węglowej) odciążony - mówił.
W końcu kwietnia Melka powiedział przed komisją m.in., że nie było tajemnicą, iż ocena Sieraka na temat jego pracy była negatywna. Dodał, że "miał określoną wizję postępowania, a prokurator Sierak miał wizję odmienną". Odnosząc się do zeznań Melki, Sierak zaznaczył, iż gdyby Melka do niego przyszedł i powiedział, że się z jego koncepcją nie zgadza, to dostałby polecenie na piśmie i "jest sprawa załatwiona". Nie wiem skąd wynikło to powiedzenie, że był konflikt. Ja sobie nie wyobrażam konfliktu na kanwie kontaktów służbowych między prokuratorem okręgowym a referentem - dodał.
Po zakończeniu przesłuchania Sieraka komisja wezwała na świadka kolejnego katowickiego prokuratora - Mariusza Łącznego. Łączny prowadził śledztwo w sprawie nieprawidłowości przy przetargach na maszyny górnicze. Do zatrzymań w tej sprawie doszło tego samego dnia, w którym zatrzymywano podejrzanych w sprawie tzw. afery węglowej.
W środę na niejawnym posiedzeniu zeznania przed komisją złoży prokurator Błach, natomiast 15 lipca na kolejnym niejawnym posiedzeniu zeznawał będzie prokurator Sebastian Głuch. Na 16 lipca komisja śledcza zaplanowała ostatnie posiedzenie przed wakacjami. Wówczas, w trybie jawnym, zeznania ponownie złoży prokurator Jacek Krawczyk. Pierwsze posiedzenia po wakacjach komisja wstępnie zaplanowała na 10 i 11 września.