Nie będzie strumyk szumiał na Trakcie Królewskim?
Stołeczni urzędnicy nie ustalili między sobą, kto zbuduje strumień między skwerem Hoovera a pomnikiem Mickiewicza. I tak kolejny efektowny pomysł, który po przebudowie miał ożywić Krakowskie Przedmieście, trafił na półkę - wytyka "Życie Warszawy".
17.03.2008 | aktual.: 17.03.2008 08:33
To miał być wartki strumień szemrzący na warszawskim Trakcie Królewskim. Gdyby udało się ten pomysł zrealizować, woda płynęłaby w obiegu zamkniętym - po kamieniach i kaskadami - obok pomnika Mickiewicza i Dziekanki.
Twórca projektu Krakowskiego Przedmieścia Krzysztof Domaradzki twierdzi, że projekt techniczny nie powstał z powodu kompletnego braku zainteresowania ze strony urzędników. Za przebudowę Traktu Królewskiego między Świętokrzyską i pl. Zamkowym odpowiada Zarząd Dróg Miejskich, który wyda na ten cel 55 mln zł. Skwer Hoovera modernizuje tymczasem Zarząd Terenów Publicznych za 22 mln zł. Strumień miał się znaleźć się na granicy dwóch obszarów.
Teraz ZDM twierdzi, że budowa strumienia nie była ujęta w organizowanym przez nich przetargu. Z tego, co wiem, strumień powstanie na zlecenie ZTP - mówi rzeczniczka Zarządu Dróg Miejskich Urszula Nelken. Z Zarządu Terenówq Publicznych "ŻW" otrzymało zaś odpowiedź, że strumień leży poza terenem skweru Hoovera, a podpisana przez tę instytucję umowa nie przewiduje jego budowy.
ZDM mógłby jednak użyczyć terenu ZTP, który zbudowałby koryto zbiornika, przyłącza wodne itd. Byłoby to o tyle proste, że budowy dla obu inwestorów realizuje ten sam wykonawca - Mostostal Warszawa.
Strumień płynął, ale tylko w głowach kilku osób - mówi wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz. Istniała koncepcja, nie było projektu technicznego. A na podstawie jedynie koncepcji żaden wykonawca budował nie będzie - dodaje.
Strumień dla Krakowskiego Przedmieścia wymyślił rzeźbiarz Jarosław Kozakiewicz, który na X Biennale Architektury w Wenecji w 2006 roku zaprezentował m.in. futurystyczną koncepcję dla Warszawy: wypełnione zielenią trakty przeznaczone wyłącznie dla pieszych i rowerzystów.
Na świecie miejskie kaskady nie są uważane za fanaberię. Domaradzki wymienia jako przykład strumień Cheong Gye Cohen wśród biurowców Seulu. Dopóki nie został ułożony bruk, strumień wciąż można wykonać - pociesza "Życie Warszawy" naczelnik Wydziału Estetyki Tomasz Gamdzyk. Być może powstanie, ale w skromniejszej wersji. Trwają prace nad modyfikacją koncepcji - ujawnia. (PAP)
Więcej: *"Życie Warszawy" – Trakt bez strumyka"Życie Warszawy" – Trakt bez strumyka*