Nie będzie referendum w sprawie przyjęcia uchodźców. Politycy Kukiz'15 wycofują się z pomysłu
Zawieszamy akcję zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie przyjęcia uchodźców - zadeklarował Stanisław Tyszka, wicemarszałek sejmu z ramienia Kukiz'15. Politycy ruchu uzbierali ponad 300 tys. podpisów i uznali, że tyle wystarczy jako "straszak" na rząd Beaty Szydło.
Obyło się bez zbędnych deklaracji – strona internetowa na której politycy Kukiz’15 zachęcali do poparcia ich wniosku o referendum po prostu przestała działać. A jeszcze kilka dni temu poseł Sylwester Chruszcz (Kukiz’15) w Berlinie, w tle mając miejsce masakry, nagrywał spot z apelem o poparcie dla projektu. - Akcja odniosła sukces, bo powstrzymaliśmy PiS przed przyjęciem kwot imigrantów. Jak będzie potrzeba to w każdej chwili możemy ją wznowić - tłumaczy nam marszałek Tyszka.
Deklaracja o zakończeniu zbierania podpisów wywołała zdziwienie innych polityków Kukiz'15. - Wciąż można będzie poprzeć pomysł referendum, ale nie będziemy wkładać tyle energii w ich zbieranie - deklaruje Jakub Kulesza, rzecznik ruchu. Brak dostępu do strony tłumaczy kłopotami technicznymi. Odpiera też zarzuty, że Kukiz'15 nie podołał organizacyjnie. - Te podpisy, które mamy wystarczą, by powstrzymać rząd Beaty Szydło przed powrotem do pomysłu przyjęcia imigrantów. W razie czego możemy szybko zdobyć brakujące poparcie - zapewnia.
Zgodnie zobowiązaniami polskiego rządu z września 2015 roku Polska miała przyjąć ok. 7 tys. osób w ciągu dwóch lat. Premier Beata Szydło w styczniu zeszłego roku zapowiadała, że Polska będzie respektować ustalenia poczynione w ramach UE i jest gotowa na przyjęcie pierwszej setki. W odpowiedzi na to Kukiz’15 ogłosił akcję referendalną. Pytanie miało brzmieć: „Czy jesteś za przyjęciem przez Polskę uchodźców, w ramach systemu relokacji w Unii Europejskiej?”. Już miesiąc później Kukiz’15 deklarował, że ma ponad 100 tys. podpisów. Zgodnie z ustawą o referendum ogólnokrajowym Sejm może postanowić o poddaniu określonej sprawy pod referendum z inicjatywy obywateli, którzy dla swojego wniosku uzyskają poparcie co najmniej 500 tys. osób. - Gdy ostatnio liczyliśmy było ich ponad 300 tys. - mówi Kulesza.
Tymczasem PiS stopniowo wycofywało się z deklaracji premier Szydło, tłumacząc to niskim poparciem społecznym dla przyjęcia uchodźców w polskim społeczeństwie. Ostatnie, najostrzejsze deklaracje, padły po zamachu na bożonarodzeniowym jarmarku w Berlinie, gdzie zginął polski kierowca.
Według najnowszego, grudniowego sondażu CBOS 52 proc. Polaków jest przeciwna przyjmowaniu uchodźców z krajów objętych konfliktami zbrojnymi, 44 proc. uważa, że nasz kraj powinien udzielić im schronienia – do czasu, gdy będą mogli bezpiecznie wrócić do kraju, z którego przybyli. 4 proc. twierdzi, że powinniśmy pozwolić im osiedlić się w Polsce na stałe. Centrum Badania Opinii Społecznej podkreśla, że ogólny stosunek do przyjmowania uchodźców w grudniu 2016 r. był zbliżony do notowanego w poprzednich miesiącach.
Akt: Strona internetowa dzienreferendalny.pl znów działa - poinformował nas marszałek Stanisław Tyszka w środę po godz. 14.00. Dodał, że choć akcja zbierania podpisów jest zawieszona, ruch postrzega ją jako swój olbrzymi sukces.