Nie będzie powtórnych wyborów w Bagdadzie
Arabscy sunnici zażądali powtórzenia wyborów parlamentarnych w Bagdadzie, twierdząc, że
ich wyniki zmanipulowano, ale komisja wyborcza odrzuciła ten
wniosek jako nieuzasadniony.
Iracki Front Zgody, koalicja trzech religijnych partii sunnickich, uznał wyniki wyborów w Bagdadzie za "fałszerstwo", gdy komisja ogłosiła, że częściowe rezultaty ze stolicy zapowiadają wyraźne zwycięstwo rządzącego sojuszu szyickiego.
Protest zgłosił także Ibrahim Dżanabi, przedstawiciel wieloetnicznej Irackiej Listy Narodowej byłego premiera Ijada Alawiego, mówiąc, że komisja wyborcza wbrew nazwie "nie jest niezależna".
Abdel Husajn Hindawi, przewodniczący Irackiej Niezależnej Komisji Wyborczej, powiedział jednak, iż "na razie nie ma żadnych obiektywnych powodów, by powtarzać głosowanie w którejkolwiek prowincji". Dodał, że komisja spodziewała się tego rodzaju skarg po wyborach 15 grudnia, które wyłonią pierwszy od upadku Saddama Husajna stały parlament iracki, o czteroletniej kadencji.
W poniedziałek komisja ogłosiła, że w prowincji stołecznej, gdzie do zdobycia było aż 59 z 230 mandatów rozdzielanych w poszczególnych okręgach, około 59% głosów uzyskał blok szyickich partii religijnych ZSI (Zjednoczony Sojusz Iracki), podczas gdy Iracki Front Zgody około 19%, a blok Alawiego 14%.
Bagdad jest miastem wieloetnicznym, ale znaczną część jego ludności stanowią szyici, zamieszkujący między innymi rozległe dzielnice biedy zwane Miastem Sadra.
We wtorek przewodniczący Frontu Zgody Adnan Dulajmi oświadczył, że jego koalicja odrzuca wyniki głosowania w Bagdadzie jako "sfałszowanie woli ludu". Dodał, że komisja może jeszcze "skorygować pomyłki", ale jeśli tego nie zrobi - co "miałoby poważne następstwa dla bezpieczeństwa i stabilności politycznej" - trzeba głosowanie powtórzyć.
Arabscy sunnici, uprzywilejowani za Saddama Husajna, stanowią do 20% ludności Iraku, ale wielu z nich uważa, że naprawdę jest ich znacznie więcej. Szyici (60% Irakijczyków) byli za Saddama dyskryminowani, ale po 2003 roku zdobyli dominującą pozycję w nowych władzach kraju.
Hindawi powiedział, że komisja rozpatrzy wszystkie skargi, ale żądania Frontu Zgody określił jako "polityczne" i dodał, iż "nikt nie jest zadowolony z wyników".
Komisja otrzymała ogółem przeszło tysiąc skarg, z których, jak powiedział reporterom ambasador USA w Bagdadzie Zalmay Khalilzad, około 20 ma poważny charakter i może wpłynąć na wynik głosowania.
Ostateczne wyniki będą znane zapewne na początku stycznia, gdy komisja zbada wszystkie skargi.
Arabscy sunnici, niezadowoleni z wyniku w Bagdadzie, zdobyli jednak większość głosów w Salahaddinie, rodzinnej prowincji Saddama Husajna i pierwszej prowincji sunnickiej, z której znane są częściowe rezultaty wyborów.
Iracki Front Zgody zdobył tam 33,4% głosów, a inny blok ugrupowań sunnickich, Iracki Front Dialogu Narodowego, 19,46%.
Częściowe wyniki wyborów wskazują, że podobnie jak w głosowaniu w styczniu, kiedy wyłaniano tymczasowy parlament, górę wzięły więzy wyznaniowe i etniczne. W prowincjach szyickich miażdżącą przewagę uzyskał szyicki Zjednoczony Sojusz Iracki, a w irackim Kurdystanie - koalicja partii kurdyjskich.