"Nie będę się wahał". Jasna deklaracja Biedronia ws. wyborów
- Będę kandydował na prezydenta Słupska, ale jeśli będzie trzeba wrócić do ogólnopolskiej polityki, nie będę się wahał - zapowiedział Robert Biedroń.
- Porzuci pan samorząd? - pytała polityka wprost Dorota Warakomska na antenie TOK FM. - Trudne pytanie pani zadaje o 7:26... - odpowiedział wymijająco Biedroń, po czym parsknął śmiechem. Po chwili przyznał, że ma "dylemat".
- Od kilku miesięcy umacnia się PiS, którego sympatykiem nie jestem. Opozycja, której kibicuję, bardzo traci. PO i Nowoczesna od wyborów straciły połowę elektoratu. Dobrze by było, gdyby pojawiła się autentyczna oferta polityczna. Żaden z obecnych liderów nie ma poparcia, które by dawało szansę, aby PiS straciło władzę - mówił Biedroń.
Jak dodał, dochodzą do niego "słuchy", by przełożyć to, co robi w Słupsku, na kraj. - Słyszę, widzę, czuję odpowiedzialność, ale nadal jestem prezydentem Słupska. Będę kandydował tam, ale jeśli będzie trzeba wrócić do ogólnopolskiej polityki, nie będę się wahał - zadeklarował.
O powrocie Biedronia do ogólnopolskiej polityki mówi się od dawna. Z sondaży wynika, że byłby mocnym kandydatem na prezydenta. W niedawnym badaniu Instytutu Badań Pollster na zlecenie se.pl i "Super Expressu" deptał po piętach Andrzejowi Dudzie i Donaldowi Tuskowi. Chęć zagłosowania na Biedronia zadeklarowało 15 proc. Polaków.