Nic nie poprawia notowań Komorowskiego
Można śmiało powiedzieć, że Polska to bardzo dziwny kraj. Wokół tyle zdarzeń niespodziewanych, niespotykanych, tragicznych i dramatycznych, że w niejednym kraju o utrwalonej demokracji mogłyby upaść ze dwa rządy, rozleciałaby się z hukiem niejedna koalicja, a u nas spokojnie i stabilnie. Przeminęła katastrofa smoleńska, przetoczyły się dwie groźne powodziowe fale i to przetoczyły się przez domy, zagrody, uprawne pola, trwają wybory prezydenckie, kampania się rozwija i może nawet przed drugą turą wreszcie się rozwinie, mamy kolejne kryzysy finansowe i gospodarcze wstrząsające państwami europejskimi, co jednak na nas odbija się, chociaż w sposób umiarkowany, a sondaże opinii publicznej pokazują nastrój prawie sielski - pisze w komentarzu dla Wirtualnej Polski publicystka "Polityki" Janina Paradowska.
25.06.2010 | aktual.: 21.12.2011 14:30
Premier? Proszę bardzo, notowania mu rosną, ocen bardzo dobrych i dobrych przybywa wprawdzie nie w tempie oszałamiającym, ale przybywa. W ostatnim sondażu Wirtualnej Polski przybyło 2 punkty procentowe dobrych, co w sumie czyni 49% ocen pozytywnych. Internauci są dla Donalda Tuska jeszcze bardziej łaskawi, zbiera on 52% ocen bardzo dobrych i dobrych.
Rząd też nie jest na pozycji zupełnie straconej. Ma się wprawdzie gorzej niż premier, ale ciągłe 37% uważa go za dobry lub bardzo dobry, wśród internatów jest lepiej - oceny wyższe i sięgają 40%. W sondażu złe oceny pracy rządu oczywiście zdecydowanie przeważają (wśród internatów już nie, gdyż bardzo źle ocenia rząd 21%, a raczej źle 16%), ale taki to już los gabinetów, że po prawie trzech latach rządzenia znajdują się na równi pochyłej. Ten należy do rzadkiego grona gabinetów, które naturalny proces zużywania się w procesie pełnienia władzy, i to w czasie wyjątkowo trudnym, przechodzą zdecydowanie wolniej i w lepszej kondycji. Z instytucji państwa nieco gorzej ma się sejm, który po katastrofie smoleńskiej zanotował krótkotrwały wzrost zaufania, ale obecnie wszystko wróciło do normy i ocenia go bardzo dobrze zaledwie 5% ankietowanych, dobrze - 26%. W sumie jednak są to oceny stabilne, a różnice mieszczą się w granicach błędu statystycznego.
Nic też nie wstrząsa partiami politycznymi. Poparcie dla Platformy Obywatelskiej znów przekroczyło 40%, co w parlamencie przełożyłoby się na 236 mandatów pozwalających na samodzielne rządzenie (internauci nie są tak dla PO łaskawi i tylko 37% gotowych jest powierzyć jej władzę). Prawo i Sprawiedliwość dobija do kolejnej bariery, czyli przekroczenia progu 30% (obecnie ma 29%), wśród internatów też wypada gorzej, bo tylko 23% gotowych jest poprzeć to ugrupowanie, co oznacza, że internauci oba największe ugrupowania oceniają surowiej niż uczestnicy sondażu. Rośnie nieco w siłę Sojusz Lewicy Demokratycznej, bardziej wśród internatów gdzie poparcie dla tej partii sięga 13%, podczas gdy w sondażu ogólnym to 10%.
Warto na te dane popatrzeć w kontekście wyborów prezydenckich, zwłaszcza że pierwsza tura za nami i część wyników można porównać. Dodatkową badaną kategorią jest ocena pełniącego obowiązki prezydenta marszałka Bronisława Komorowskiego. Otóż porównanie opinii internatów (tylko tej grupy dotyczy badanie) wyrażanych od końca kwietnia pokazuje, że zaufanie do niego nie rośnie, a decyzje, które podejmuje, na przykład wskazanie Marka Belki na prezesa NBP, co wszyscy przyjęli z dużą aprobatą, nie wpływają na wzrost jego notowań. Większym zaufaniem obdarzano Komorowskiego, gdy swą funkcję zaczynał pełnić, potem notowania spadły i już się nie zmieniają. W tym kontekście nie może dziwić wynik pierwszej tury wyborów, w której zgromadził niewiele ponad 41% głosów. To mniej więcej obecny poziom zaufania do PO i nieco powyżej ocen wystawianych mu jako pełniącemu obowiązki głowy państwa.
Ciekawa jest także pozycja innych ugrupowań. Tendencja wzrostowa SLD przełożyła się na dobry wynik Grzegorza Napieralskiego (lub to on poprawił notowania Sojuszu) w wyborach prezydenckich. Można nawet uznać, że internauci trafili w dziesiątkę ze swoimi 13% deklaracji poparcia dla SLD. Bardzo słabo wypada PSL zbierające poparcie dwu, najwyżej trzyprocentowe, co może oznaczać realne kłopoty i przełamanie przyzwyczajenia, że ludowcy jakoś zawsze dadzą sobie radę w wyborach.
W preferencjach internatów 3-procentowym poparciem cieszy się Unia Polityki Realnej, dawna partia Janusza Korwin-Mikke. Ten wynik koresponduje z tym, który Korwin-Mikke osiągnął w wyborach prezydenckich i choć UPR nie jest już jego partią, to można założyć, że to on jest z logo UPR najbardziej kojarzony.
Z sondażami bywają spore kłopoty, czego doświadczyliśmy w trakcie wyborczego wieczoru, ale jeśli patrzeć na trendy można jednak sporo zobaczyć. Byle nadmiernie nie przywiązywać się do konkretnych liczb i nie ferować w oparciu o nie daleko idących wniosków.
Janina Paradowska, publicystka "Polityki", specjalnie dla Wirtualnej Polski