PolitykaNEWS WP: Trybunał Konstytucyjny wejdzie do gry w sprawie "Lex TVN"? PiS ma gotowy scenariusz

NEWS WP: Trybunał Konstytucyjny wejdzie do gry w sprawie "Lex TVN"? PiS ma gotowy scenariusz

Jeśli projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji autorstwa PiS nie będzie miał większości w parlamencie, partia rządząca zwróci się z wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie niezgodności obecnie obowiązujących przepisów koncesyjnych z Konstytucją - dowiaduje się WP. Wniosek w tej sprawie - jak ustaliliśmy - jest już gotowy.

Jarosław Kaczyński i Julia Przyłębska, prezes TK
Jarosław Kaczyński i Julia Przyłębska, prezes TK
Źródło zdjęć: © EASTNEWS | EASTNEWS
Michał Wróblewski

To "kij" na inwestorów z USA, czyli firmę Discovery, która kontroluje TVN. Ale jest też "marchewka": to umowa bilateralna, którą polskie władze są gotowe podpisać ze stroną amerykańską. O możliwych scenariuszach wokół "Lex TVN" rozmawialiśmy z przedstawicielami rządu Zjednoczonej Prawicy.

TK pomoże PiS? "Wniosek gotowy"

- W tej chwili mamy na stole kilka rozwiązań tego sporu - przyznają rozmówcy Wirtualnej Polski.

- Pierwsze z nich, na którym najbardziej nam zależy: zmiana ustawowa, która jednocześnie po poprawkach Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji zniesie obowiązek koncesjonowania kanałów kablowych, takich jak TVN24. A jeśli nie, to mamy rozwiązanie alternatywne: wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie niezgodności z Konstytucją obecnie obowiązujących przepisów - słyszymy od osób z obozu władzy zorientowanych w rozmowach wokół tzw. Lex TVN.

Wedle naszych ustaleń w sprawę - w razie nieuzyskania większości dla nowelizacji w Sejmie - faktycznie ma zaangażować się Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem prezes Julii Przyłębskiej. Taki jest plan kierownictwa PiS, z prezesem Jarosławem Kaczyńskim na czele. - Ten scenariusz jest bardzo poważnie rozważany w naszym obozie - mówią nam politycy formacji rządzącej.

Jak swój wniosek chce umotywować PiS? - Nie zgadzamy się z interpretacją, która wynika z obecnie obowiązującego prawa, że przed polskimi firmami stoją de facto większe przeszkody do inwestowania niż przed spółkami holenderskimi, francuskimi czy cypryjskimi. Uważamy, że jest to niezgodne z polską Konstytucją. I jeśli nowelizacja ustawy autorstwa PiS zostanie zablokowana przez opozycję w Sejmie, i nie będzie dla niej większości, skierujemy odpowiedni wniosek w tej sprawie do Trybunału Konstytucyjnego - przyznają nasze źródła z obozu rządzącego.

Według informacji Wirtualnej Polski wniosek do TK jest już przygotowany.

Rozmówca WP wyjaśnia: - Na uwagi Amerykanów zawsze odpowiadamy, że ograniczenia dotyczące kapitału zagranicznego istnieją w Polsce od 29 lat. W 1992 r. wprowadzono limit na poziomie 35 proc., po 11 latach zwiększono go do 49 proc. Z tego limitu wyłączono kraje Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Amerykanie mieli tego świadomość. Problem w tym, że obecnie obowiązujące przepisy w Polsce można było różnie interpretować i je obchodzić. I my chcemy to zablokować. Jeśli nie ustawowo poprzez projekt Suskiego, to za pośrednictwem Trybunału Konstytucyjnego.

Umowa bilateralna z USA? To "marchewka" PiS

Przypomnijmy: 7 lipca posłowie PiS - na czele z Markiem Suskim - złożyli w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Zakłada ona, że firmy spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego (do którego należą państwa Unii Europejskiej oraz Liechtenstein, Islandia i Norwegia) mogłyby kontrolować jedynie 49 proc. udziałów w polskich mediach. A Discovery - firma amerykańska - jest jedynym właścicielem TVN SA. Konsekwencją wejścia nowelizacji w życie byłoby zatem zmuszenie Amerykanów do tego, by sprzedać część biznesu - a jeśli nie, to TVN24 zostałoby pozbawione koncesji.

Słowem: PiS chce zakazać podmiotom spoza EOG pośredniej - a nie wyłącznie bezpośredniej, jak obecnie - kontroli nad stacjami telewizyjnymi, które działają na podstawie koncesji wydanej w Polsce. Szkopuł w tym, że uderzy to wyłącznie w TVN: stacja należy do kapitału z USA, ale pośrednio: poprzez spółkę Polish Television Holding z siedzibą w Holandii, a więc w EOG.

Wnioskodawcy z PiS przekonują, że chodzi o rodzaj doprecyzowania regulacji umożliwiających efektywne przeciwdziałanie przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji możliwości przejęcia kontroli nad nadawcami RTV przez dowolne podmioty spoza Unii Europejskiej - w tym podmioty z państw stanowiących "istotne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa". Taka regulacja uderzałaby w interesy Amerykanów. I przez to w działalność grupy TVN.

Sytuacja dla oby dwu stron jest dziś trudna. PiS chce za wszelką cenę przeforsować nowelizację w tej sprawie, ale wysyła także sygnały o chęci dogadania się z USA. Jak twierdzą rozmówcy WP - chodzi o nową "umowę bilateralną".

- Jesteśmy gotowi podpisać z Amerykanami umowę bilateralną na zasadach wzajemności: udziały dla Amerykanów do 25 proc., powyżej 25 proc. - wymagana zgoda Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Na sytuację, w której amerykański kapitał ma lepsze warunki niż kapitał polski w Stanach Zjednoczonych, na pewno się nie zgodzimy - przyznaje rozmówca Wirtualnej Polski z obozu Zjednoczonej Prawicy.

Jak przekonuje polityk PiS: - Amerykanie sami, w swoich wewnętrznych przepisach, mają możliwość inwestowania w telewizji naziemnej (a nie w kablowej, bo tu nie ma ograniczeń) kapitału zagranicznego do 25 proc. Jeśli jakiś zagraniczny podmiot chce kupić więcej udziałów w telewizji naziemnej niż 25 proc., to musi mieć zgodę amerykańskiego odpowiednika naszej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji - wyjaśnia rozmówca WP.

Jak przekonują politycy PiS, chcą jedynie "sprawiedliwych i uczciwych dla wszystkich zasad". A nie "faworyzowania kapitału zagranicznego".

PiS przekonuje: TVN miało świadomość nadciągających kłopotów

Argumenty te nie trafiają dziś do Amerykanów. Politycy z USA ws. "Lex TVN" - przynajmniej w sferze deklaracji medialnych - wydają się być nieprzejednani. Domagają się koncesji dla TVN24, wysyłają nawet sygnały o możliwości "zamrożenia" kontaktów z przedstawicielami polskich władz.

- Jesteśmy przekonani, że licencja dla TVN24, która wygasa 26 września, powinna zostać odnowiona – powiedział kilka dni temu "Rzeczpospolitej" doradca sekretarza stanu USA Derek Chollet. Amerykański urzędnik zapewnił, że prezydent Joe Biden "osobiście śledzi tę sprawę".

Politycy PiS jednak wzruszają ramionami. Nie wierzą w żadne "sankcje" ze strony USA wobec przedstawicieli polskich władz (a o tym miał rzekomo usłyszeć wicepremier Jarosław Gowin w rozmowie z amerykańską sekretarz handlu). I twardo stoją przy swoich argumentach.

Rozmówca Wirtualnej Polski: - Niedawno powstały trzy różne opinie niezależnych ekspertów przygotowane dla Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. I wedle tych opinii, by nie przyznawać ponownie koncesji dla TVN24, nie jest potrzebna zmiana ustawowa w tej sprawie. Dlatego grupa TVN jest dziś w niełatwej sytuacji, bo prawo stoi po stronie Polski. I Amerykanie to wiedzą. Muszą zatem liczyć na naszą dobrą wolę.

Przypomnijmy: koncesja dla TVN24 wygasa za niespełna dwa miesiące. A obecny skład Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji - w całości obsadzony przez PiS - nie chce tej koncesji odnowić.

Polityk PiS: - Amerykanie też mają swoje opinie prawne, znamy je i uważamy za absurdalne. Bo zgodnie z ich logiką, jakiś rosyjski oligarcha mógłby kupić na przykład spółkę cypryjską, a za jej pośrednictwem - Polsat. My się z takimi interpretacjami nie zgadzamy.

Z ekspertyzami TVN można zapoznać się na stronie internetowej stacji. Zarząd stacji w oświadczeniu napisał, że w 2015 r. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zaakceptowała wejście amerykańskiego kapitału do TVN. "Struktura własnościowa Spółki jest zgodna z przepisami ustawy o radiofonii i telewizji. Potwierdzają to niezależne ekspertyzy opracowane przez wybitnych polskich profesorów prawa". Dodaje, że "do czasu ubiegania się o przedłużenie koncesji dla programu TVN24 struktura własnościowa TVN nie budziła żadnych wątpliwości".

Polityk PiS przywołuje przykład sprzed lat: - W 2005 i 2006 roku w Telewizję Puls inwestował Rupert Murdoch. Po wykonaniu analiz, na podstawie dokładnie tej samej ustawy, która obowiązuje dzisiaj, Murdoch zdecydował zainwestować 35 proc., chociaż z reguły nie wchodził na poziom mniejszościowego akcjonariusza, tylko kupował wszystko - mówi przedstawiciel obozu władzy.

"Lex TVN". Zero ustępstw i sojusz z Kukiz’15

Prawo i Sprawiedliwość wciąż dolewa oliwy do ognia w sprawie "lex TVN". Podczas wtorkowego posiedzenia komisji kultury - jak pisał nasz reporter Patryk Michalski - partia rządząca nie wykonała żadnego gestu, który świadczyłby o chęci złagodzenia konfliktu. Posłowie odrzucili poprawkę koalicyjnego Porozumienia, zlekceważyli propozycję szefa KRRiT, krytyczne uwagi Biura Analiz Sejmowych i przy okazji zyskali przychylność posłów Kukiz’15. Z naszych informacji wynika, że taka postawa PiS zaskoczyła nawet szefa KRRiT.

Niemal sześciogodzinne posiedzenie sejmowej komisji kultury zakończyło się przyjęciem kontrowersyjnego projektu ustawy z poprawkami autorstwa Marka Suskiego oraz Jarosława Sachajki. Obie nie łagodzą konfliktu. Pierwsza ma przede wszystkim charakter techniczny i zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami prowadzi do tego, że amerykański właściciel TVN musiałaby sprzedać większość udziałów podmiotowi z obszaru Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej. Druga zmiana zgłoszona przez posła Kukiz’15 w teorii wyklucza możliwość przejęcia większościowych udziałów przez spółki Skarbu Państwa, co według PiS-u ma świadczyć o "czystości intencji".

W rzeczywistości jednak zmiana może być tylko pozorna, bo prawnicy z Biura Legislacyjnego nie potrafili podczas posiedzenia odpowiedzieć na pytanie, czy poprawka blokuje również przejmowanie udziałów przez spółki zależne, czy spółki celowe. Opozycja twierdzi, że to tylko pozorna zmiana, która jest elementem politycznego dealu między PiS-em a Kukiz’15.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1562)