Nazwiska agentów PRL i III RP w ogólnodostępnym katalogu IPN. "To jest zdrada stanu"
IPN ujawnił nazwiska prawie tysiąca polskich szpiegów i agentów wywiadu. Powodem jest ustawa o Instytucie, która zakłada odtajnienie materiałów służb specjalnych PRL. - To jest ewidentne działanie przeciwko interesom państwa polskiego - ocenił w Telewizji WP były premier Leszek Miller.
W poniedziałek "Gazeta Wyborcza" napisała, że nazwiska prawie tysiąca oficerów i agentów wywiadu PRL i III RP pojawiły się w publicznie dostępnym katalogu Instytutu Pamięci Narodowej. Dane znalazły się w tzw. "Inwentarzu archiwalnym" na stronach IPN.
Powodem publikacji jest ustawa o IPN, która ma odtajnić materiały służb specjalnych PRL.
Na liście wymienieni są oficerowie, którzy rozpoczęli pracę w służbach przed 1989 rokiem. Większość z nich wciąż żyje, a ich kontakty operacyjne wciąż są aktywne.
- To jest zdrada stanu. Zresztą nie pierwszy raz pan (Antoni - red.) Macierewicz, w tym przypadku jak rozumiem w porozumieniu z IPN-em robią tego (typu - red.) akcje - komentował Miller.
- To właśnie świadczy o niedojrzałości, wręcz o tym, że prawdopodobnie Polska przez następnych wiele lat nie będzie miała żadnych służb specjalnych. Ci ludzie, którzy chętnie by pracowali dla Polski będa się obawiać, że za jakiś czas ich nazwiska zostaną ujawnione. Żadne państwo tego nie robi - podkreślił.
- To jest ewidentne działanie przeciwko interesom państwa polskiego. Nie będzie chętnych do pracy w służbach wywiadowczych, kontrwywiadowczych, nie będzie chętnych do pracy dla państwa polskiego. Ludzie będą się obawiać, skoro raz ujawniono ich nazwiska, to może następnym razem znów będą ujawnione - mówił Miller.