PolskaNazwali go "mendą" i "śmieciem". Poniżany w domu pomocy społecznej szuka pomocy

Nazwali go "mendą" i "śmieciem". Poniżany w domu pomocy społecznej szuka pomocy

Wyzwiska, poniżanie, upokarzanie pensjonariuszy - oto, z czym spotkał się jeden z podopiecznych Domu Pomocy Społecznej w Rudzie Pilczyckiej. Dlaczego kadra kierownicza w wulgarny sposób odnosiła się do pensjonariuszy i dlaczego, mimo kontroli i dowodów w sprawie, nikt nie poniósł konsekwencji?

19.08.2016 | aktual.: 22.08.2016 13:35

Złe traktowanie przez opiekunów DPS-u w Rudzie Pilczyckiej ujrzało światło dzienne jedynie dzięki reakcji Kamila, jednego z podopiecznych placówki. - Na początku mojego pobytu było bardzo dobrze. Do momentu, kiedy zgłosiłem, że jeden z pracowników pił alkohol i zaczął mnie wyzywać - mówi Kamil.

"A co ty myślałeś, że [...] ja ci k...a dam pieniądze ze swoich podatków? [...] To się zastanów k...a, co mówisz" - to wypowiedzi kierownika DPS-u, jakie Kamil zarejestrował na nagraniu.

"Ja mam troje dzieci, muszę z...ć, a ty [...] k...a leżysz jak nic, ja na ciebie robię" - mówił kierownik, a gdy Kamil stwierdził, że wcale nie chciał być w DPS-ie, usłyszał: "To wyp...aj stąd! To jest po pierwsze. I nie złość mnie, bo moje dziecko to k...a zagranicą zap..la, żeby się utrzymać, a ty, ch...u leżysz i żresz". Na tym nie koniec. Kamil usłyszał też, że jest "mendą", "śmieciem" i "gnojem".

Poniżany przez opiekuna Kamil, zażądał przeprosin. Na agresywne zachowania wniósł skargę do dyrekcji, starosty i prokuratury. - Powiedziałem od razu, że nie pozwolę na takie traktowanie - mówi Kamil reporterce UWAGI!.

- Niezwłocznie podjęliśmy czynności w tej sprawie - mówi Małgorzata Zarychta-Chodup z prokuratury rejonowej we Włoszczowie. - Postępowanie prowadzone jest w kierunku znęcania się nad pensjonariuszami tego DPS-u. Na tym etapie nikomu nie przedstawiono zarzutów - dodaje i zaznacza, że Kamil został przesłuchany z udziałem biegłego psychologa. - Zaburzenia tego pensjonariusza nie mają wpływu na treść złożonych przez niego zeznań - mówi.

Jak się okazuje, ostatnie doniesienie nie było pierwsze. Dyrekcja jednak wcześniejsze zgłoszenia ignorowała.

Na złe traktowanie podopiecznych przez opiekunów w ośrodku Kamil żalił się też zaufanym terapeutom.

- Nikt Kamila nie przeprosił, jego to bardzo boli. On był w życiu wiele razy upokarzany, był zawsze traktowany jako ktoś gorszy. Miał bardzo trudne dzieciństwo i powiedział sobie, że nigdy już nie pozwoli, żeby ktoś go tak traktował - mówi terapeutka z DPS-u Rudzie Pilczyckiej.

Faktycznie dzieciństwo Kamila nie było lekkie. W domu był alkohol, a rodzice chłopaka rozstali się, bo ojciec znęcał się nad rodziną. Kamil u ojca był raz i nie wspomina dobrze tego spotkania. - Rzucił się na mnie, chciał mnie uderzyć - mówi.

O wyjaśnienie sprawy znęcania się podopiecznymi DPS-u poproszono dyrekcję placówki. Dyrektorka jednak sprawę bagatelizuje. Broni i tłumaczy swoich podwładnych.

- Takie słowa są nadużyciem, tylko trzeba też uwzględnić sytuację. On wręcz sprowokował to - mówi dyrektorka DPS-u. - Naprawdę nic się takiego nie dzieje, to był incydent - twierdzi. Wobec swoich pracowników konsekwencji nie wyciągnęła, bo czeka na rozstrzygnięcie sprawy. - Są pewne procedury, do których ja się muszę stosować - ucina.

Do winy nie poczuwa się też jeden nagrany przez Kamila mężczyzna. Według niego Kamil źle odnosił się do obsługi DPS-u, dlatego on sam w końcu stracił do niego cierpliwość. - Mnie rzeczywiście nerwy puściły. Czy pani by nie puściły? Zostałem sprowokowany - mówi mężczyzna. - Przyjechała pani szukać taniej sensacji - uważa w rozmowie z dziennikarką UWAGI!.

Skutkiem skargi wniesionej przez Kamila do starosty, było ostatecznie przeprowadzenie kontroli placówki. Nikt jednak nie poniósł żadnych konsekwencji służbowych, a zalecenia pokontrolne wydają się lakoniczne.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)