"Złamał wszelkie reguły". Opozycja oburzona zachowaniem Nawrockiego
Karol Nawrocki, prezes IPN i kandydat na prezydenta, został przyłapany na korzystaniu ze służbowego samochodu Instytutu Pamięci Narodowej do celów kampanii wyborczej. Spotkało się to ze zdecydowaną krytyką ze strony polityków opozycji.
Jak ujawnił "Fakt", w środę Nawrocki pojechał służbową Skodą Suberb na spotkanie z przedsiębiorcami w warszawskim Centrum Konferencyjnym Zielna.
Nie uszło to uwadze politykom opozycji. - To jest naganne i niedopuszczalne. Mam nadzieję, że to też będzie wzięte pod uwagę, jak Państwa Komisja Wyborcza będzie rozliczała komitet pana Nawrockiego -oświadczył Tomasz Trela z Lewicy.
- Praca szefa IPN nie ma nic wspólnego z polityką. W ustawie zapisana jest niezależność tego stanowiska od polityki i Karol Nawrocki złamał wszelkie reguły. Powinien zwrócić pieniądze do kasy IPN zarówno za delegację, jak i za wykorzystywanie samochodu służbowego - ocenił z kolei wiceszef MON Cezary Tomczyk (KO).
Paweł Śliz z Polski 2050 powiedział, że podobne praktyki jak Nawrocki stosowali w przeszłości politycy Prawa i Sprawiedliwości.
- Wiemy, jak wyglądały wszystkie kampanie Prawa i Sprawiedliwości. Czerpali garściami ze spółek Skarbu Państwa i z budżetu państwa oraz wykorzystywali to na kampanię wyborczą. Ten przykład przyjął pan Nawrocki. Nie powinna tak wyglądać ta kampania wyborcza. Jeżeli zdecydował się kandydować, powinien mieć środki na to lub powinna dać na to partia, która będzie w niego inwestowała - ocenił Śliz.
Nawrockiego w obronę wziął za to polityk Prawa i Sprawiedliwości. - To przecież pan Trzaskowski od lat w kampanii wyborczej, będąc prezydentem Warszawy, wykorzystywał instrumenty będące w jego dyspozycji do walki o prezydenturę Polski - stwierdził poseł Zbigniew Kuźmiuk.
- Pan Nawrocki jest uczciwym człowiekiem. Parokrotnie zapowiadał, że jeżeli tylko oficjalnie zostanie ogłoszona kampania wyborcza, to pójdzie na urlop i w oczywisty sposób nie będzie korzystał z zasobów IPN - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: IPN pod kontrolą PiS? "Jest podporządkowany całkowicie"
Nawrocki przyłapany. Teraz się tłumaczy
Pytany o wykorzystanie służbowej limuzyny do kampanijnych celów, Nawrocki przekonywał, że przemieszczając się na spotkania z wyborcami, nie używa samochodów Instytutu Pamięci Narodowej.
- Wczoraj, wśród wielu obowiązków, które wykonywałem w ramach Instytutu Pamięci Narodowej, zatrzymałem się zupełnie niedaleko od jednej z naszych siedzib, czyli Centralnego Przystanku Historia. Wyszedłem, wykonałem zadania, spotkałem się z przedsiębiorcami, po czym wróciłem do pracy w IPN - mówił w czwartek.
Kto płaci za spotkania Nawrockiego? Szefernaker wylicza
Z medialnych doniesień wynika, że Karol Nawrocki swoje dotychczasowe spotkania z wyborcami realizował w ramach delegacji z Instytutu Pamięci Narodowej.
- Zostaliśmy okradzeni z subwencji i do dzisiaj nie dostaliśmy środków, które nam się należą w związku z decyzją Państwowej Komisji Wyborczej - komentował sytuację szef sztabu Nawrockiego Paweł Szefernaker w programie "Tłit" Wirtualnej Polski.
Zapewnił też, że za spotkania Nawrockiego z wyborcami płaci PiS. - Żadne środki Instytutu Pamięci Narodowej nie zostały wydane na kampanie wyborczą. Jest wręcz odwrotnie, jeżeli w trakcie delegacji odbywa się spotkanie z wyborcami, to PiS płaci za transport i hotele - zadeklarował Szefernaker.
Przeczytaj też:
Źródło: "Fakt"