Nawet królowa brytyjska unikała podatków. Nowy wyciek wstrząśnie elitami
Królowa brytyjska też nie lubi płacić podatków. Media społecznościowe, które zarabiają miliardy głosząc wolność słowa, są powiązane z rosyjskimi spółkami skarbu państwa. Globalne elity czeka wstrząs. Do sieci trafiły właśnie "rajskie dokumenty", czyli Paradise Papers – to drugi, największy przeciek informacji finansowych w historii.
05.11.2017 | aktual.: 06.11.2017 07:10
Kilka lat temu światem wstrząsnął wyciek danych znany jako WikiLeaks, a to było zaledwie 1,7 GB danych. Paradise Papers jest tysiąc razy większe i ustępuje jedynie ubiegłorocznej sensacji, którą były Dokumenty z Panamy (Panama Papers), które rzuciły światło na funkcjonowanie rajów podatkowych.
Tym razem dziennikarze śledczy rzucą światło na dziwne interesy ludzi z otoczenia królowej Elżbiety, premiera Kanady Justina Trudeau, właścicieli Facebooka i Twittera, nie mówiąc już o ludziach takich jak Donald Trump czy Władimir Putin, co do których nikt nie ma wielkich złudzeń.
Nikt już nie jest czysty
Okazuje się, że miliony funtów należących do sędziwej królowej Brytyjskiej zainwestowano w raju podatkowym na Kajmanach. Samo to nie jest niezgodne z prawem, ale wygląda dziwnie zwłaszcza, że część pieniędzy ulokowano w firmach podejrzewanych o nieetyczne wykorzystywanie ludzi biednych i pogrążonych w problemach.
Dostęp do nowych materiałów zyskają śledczy poszukujący powiązań pomiędzy ludźmi z otoczenia Donalda Trumpa a Rosją. Okazuje się, że pieniądze przyjmowali nawet od firmy należącej do zięcia Władimira Putina. Z kolei na konta Twittera i Facebooka wpłynęły setki milionów dolarów zainwestowanych przez rosyjskie, państwowe instytucje finansowe. Czy nagle Moskwa zaczęła walczyć o wolność słowa i dostępu do informacji na świecie?
Główny doradca młodego premiera Kanady Justina Trudeau zarządzał funduszem pomagającym unikać podatków. To kolejna plama na wizerunku czystego, wolnego od złych nawyków polityka nowego pokolenia. Jak na razie wśród ujawnionych nazwisk nie ma Polaków, lecz analiza i filtrowanie tysięcy dokumentów dopiero się rozpoczyna.