Nawałnica na Lubelszczyźnie. 350 podtopionych domów, ewakuowani ludzie, gmina bez prądu
Ponad 80 strażaków wciąż zmaga się ze skutkami nawałnicy, która przeszła nad gminą Modliborzyce na Lubelszczyźnie. Z najnowszych danych wynika, że podtopionych zostało około 350 posesji, 18 osób strażacy ewakuowali łodziami. Mieszkańcy nie mają prądu i wody pitnej.
Od środowego popołudnia w gminie Modliborzyce koło Janowa Lubelskiego trwa akcja ratownicza. Silna nawałnica wywołała tam tzw. powódź błyskawiczną. Zalane zostały drogi, pola i posesje w trzech miejscowościach: Wierzchowiskach Pierwszych, Wierzchowiskach Drugich oraz Pasiece.
- Na skutek spływania wody z pól oraz wystąpienia z brzegów rzeczki Sanna zalanych zostało około 80 gospodarstw rolnych - informował TVN24 rzecznik rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej starszy brygadier Paweł Frątczak.
Na miejscu wciąż pracuje ok. 80 strażaków, którzy zajmują się wypompowywaniem wody i ratowaniem dobytku. Jest także 80 żołnierzy z Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej z agregatami prądotwórczymi. Prewencyjnie w zalanych miejscowościach wyłączono prąd. Są także problemy z wodą pitną. Władze gminy podstawiły cysterny.
W związku z powodzią powołano sztab kryzysowy, który swoją siedzibę ma w strażnicy OSP w Wierzchowiskach.
- W tej chwili woda opada. Ewakuowane osoby były wynoszone przez strażaków na rękach, a następnie zostały przewiezione łodziami w bezpieczne miejsce. Kiedy woda wróci do koryta rzeki, rozpoczniemy wypompowywanie wody z piwnic i domów. Na razie nie włączamy energii elektrycznej, bo niektóre domy zostały zalane do wysokości pierwszego piętra. Każdy z tych budynków musi zostać sprawdzony przez służby energetyczne - cytuje relację Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie, starszego brygadiera Grzegorza Alinowskiego portal wyborcza.pl.
Wojewoda lubelski Przemysław Czarnek informował, że niektóre z zalanych domów zostały poważnie zniszczone. Uszkodzeniu uległy też drogi, w tym oddana w ubiegłym roku do użytkowania droga powiatowa.
Według informacji strażaków, akcja na miejscu potrwa jeszcze wiele godzin. Do Wierzchowskich ma przyjechać w czwartek komendant główny PSP generał brygadier Leszek Suski.
Źródło: gazeta.pl, kurierlubelski.pl.