Naukowcy wyhodowali w laboratorium groźnego wirusa grypy
Pracujący w USA japoński naukowiec potwierdził, że wyhodował w laboratorium wirusa grypy zdolnego uniknąć ataku układu odpornościowy człowieka, co od razu wywołało liczne kontrowersje - informuje AFP.
05.07.2014 | aktual.: 05.07.2014 15:41
Eksperyment przeprowadził wirusolog Yoshihiro Kawaoka w jednym z ośrodków badawczych University of Wisconsin w Madison. W wypowiedzi dla AFP powiedział on, że udało się tak zmodyfikować jedno z białek wirusa grypy oznaczonego symbolem 2009H1N1, że zarazek ten potrafi oszukać ludzki układ immunologiczny.
Specjalista stwierdził, że w składzie tego drobnoustroju znaleziono miejsca, które na to pozwalają. Jednocześnie skrytykował brytyjski dziennik "Independent", który wietrzy sensację w jego badaniach. Twierdzi, że ich wymowa została przez to pismo zmanipulowana.
Według Kawaoka głównym celem eksperymentów było ustalenia jedynie jakim groźnym mutacjom może ulec wirus grypy 2009H1N1, by dzięki temu można było opracować przeciwko temu zarazkowi bardziej skuteczną szczepionkę. Dodał, że wyniki swych badań przedstawił Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) i zostały one "dobrze przyjęte".
Wirus H1N1 błędnie nazywany jest często świńską grypą, tymczasem jest to tylko jedna z jego odmian. Niektóre z nich zaliczane są do tzw. ptasiej grypy.
Kontrowersje wokół tego drobnoustroju są kolejnymi jakie powstały w ostatnich latach. W 2012 r. pojawiły się podejrzewana, że szczepionka przeciwko szczepowi H1N1 z 2009 r. mogła powodować u dzieci narkolepsję, chorobę powodująca nadmierną senność i napady snu w ciągu dnia.
Prof. Lidia Brydak z Krajowego Ośrodka ds. Grypy powiedziała, że w Polsce nie było tego problemu, ponieważ szczepionka przeciwko grypie z 2009 r. nie była w naszym kraju w ogóle stosowana. Nasze ministerstwo zdrowia nie zdecydowało się wtedy na zakup tego preparatu właśnie z obawy, że nie został on dostatecznie przebadany.
Kontrowersje budzą również prowadzane w laboratorium badaniami nad innymi groźnymi odmianami wirusa grypy. W 2011 r. niezależnie od siebie dwie grupy uczonych holenderskich oraz amerykańsko-japońska oznajmiły, że wyhodowały w laboratorium szczep wirusa H5N1, który może wywołać pandemię grypy.
Mutant ten jest jedną z odmian tzw. ptasiej grypy, którą wcześniej można było się zarazić, ale wyłącznie bezpośrednio od zarażonych ptaków (po głębokim wdechu zawierającym cząsteczki zarazka, które dostały się do płuc). Tymczasem zmodyfikowany szczep H5N1 teoretycznie może się przenosić między ludźmi, co przetestowano na tchórzofretkach (gdy wirus potrafi zaatakować te zwierzęta, to jest duże ryzyko, że może przenosić się również na ludzi - przyp. PAP).
Jesienią 2011 r. Narodowy Naukowy Komitet Doradczy ds. Biobezpieczeństwa (NSABB) w USA sprzeciwiał się publikacji szczegółów badań na ten temat. Obawiano się, że wyniki eksperymentów mogą wykorzystać bioterroryści do własnych prac nad wyhodowaniem groźnego zarazka.
Potem badacze sami ogłosili moratorium na prowadzenie eksperymentów, by zmniejszyć ryzyko ewentualnego wydostania się z laboratoriów groźnego wirusa ptasiej grypy. Jednak w 2012 r. postanowili opublikować wyniki swych badań, po upewnieniu się, że "dane nie dostarczają informacji umożliwiających wykorzystanie ich w złych intencjach (...), co mogłoby narazić na niebezpieczeństwo zdrowie publiczne i bezpieczeństwo narodowe".