PolskaNaukowcy przeciwni projektowi budżetu 2005

Naukowcy przeciwni projektowi budżetu 2005

Planowane obniżenie nakładów budżetowych na
naukę pozbawia młodych ludzi szans na karierę naukową i oznacza
likwidację wielu placówek naukowych - uznali przedstawiciele
świata nauki w czasie konferencji prasowej na
Uniwersytecie Warszawskim.

06.09.2004 | aktual.: 06.09.2004 18:15

Premier Marek Belka powiedział natomiast na konferencji prasowej w Emilii koło Łodzi, że już w piątek w budżecie zostały dokonane pewne zmiany, które na pewno ucieszą pracowników nauki i przedstawicieli szkolnictwa wyższego.

Jak poinformowano na konferencji na UW, projekt budżetu na 2005 rok zakłada obcięcie dotacji na naukę o 13% w stosunku do roku obecnego. Oznaczałoby to zmniejszenie nakładów z 2,9 mld zł do 2,5 mld zł.

Będzie to, jeśli nie najniższy, to jeden z najniższych wskaźników w skali świata - zauważył prezes Polskiej Akademii Nauk prof. Andrzej Legocki.

Środowiska naukowe zapowiedziały, że na wtorkowym spotkaniu z premierem będą się domagać zmiany planów. Nakłady na naukę powinny wzrosnąć co najmniej o 10% - uważa prof. Legocki.

Wiceprzewodniczący Komitetu Badań Naukowych prof. Krzysztof Kurzydłowski obliczył, przy planowanym ograniczeniu budżetu nauki przyszłoroczne środki na nowe projekty mogą zmaleć nawet o 70%. Tymczasem w ubieganiu się o nowe projekty przodują młodzi pracownicy nauki.

Trzeba też będzie zminimalizować inwestycje. To zaś, w ocenie rektora Uniwersytetu Warszawskiego prof. Piotra Węgleńskiego, oznacza, że młodzi naukowcy i ich projekty nie mają szans.

Niechybnie dojdzie też do zwolnienia z placówek badawczych wielu pracowników - prognozuje wiceprezes PAN prof. Janusz Lipkowski.

Przedstawiciele środowiska naukowego zaznaczyli, że zdają sobie sprawę, iż polska nauka jest niedoskonała. Można i trzeba krytykować ją za małą efektywność, za słabe związki z przemysłem, utrzymywanie grup badawczych czy też nawet całych instytutów zajmujących się działalnością pozorną, nie mającą z prawdziwą nauką wiele wspólnego - wyliczał prof. Węgleński.

Trzeba jednak pamiętać, że gdyby nie działające w Polsce instytucje naukowe, nie mielibyśmy np. operacji przeszczepienia wątroby, operacji zregenerowania stawu kolanowego czy też wyprodukowanej metodami inżynierii genetycznej ludzkiej insuliny. Przykładów z innych dziedzin można by podawać tysiące - mówił rektor UW.

Prof. Legocki przypomniał też, że polski rząd przyjął założenia strategii lizbońskiej, która przewiduje, że w 2010 r. udział nauki w budżecie każdego z państw członkowskich wyniesie 3%.

Z kolei przyjęty przez rząd Narodowy Plan Rozwoju zakłada, że w końcu 2006 roku poziom finansowania nauki z budżetu ma wynieść 1,5% - dodał prezes PAN.

Na konferencji podawano dane obrazujące wysokość nakładów na naukę. Jeśli np. porównać nakłady finansowe na jednego badacza, Polska wypada sześć razy gorzej od Szwajcarii, cztery razy gorzej od Wielkiej Brytanii i Finlandii, a półtora raza gorzej niż Węgry.

Rektor Politechniki Warszawskiej prof. Stanisław Mańkowski zauważył, że przy problemach w obszarze finansów publicznych pieniądze należy wydawać tam, gdzie przyniosą najlepszy efekt.

Badania wykazały, że najszybciej zwraca się inwestycja w naukę. Te oszczędności łatwo policzyć, biorąc np. pod uwagę korzyści z rozwoju badań nad ograniczeniem emisji dwutlenku węgla czy technologii oczyszczania spalin ze związków siarki i azotu - wyliczał rektor PW.

Jak poinformowała rzeczniczka Ministerstwa Nauki i Informatyzacji Joanna Kulesza, rządowy projekt budżetu przewiduje na finansowanie nauki kwotę w wysokości 2,75 mld zł.

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także
Komentarze (0)