Nauczyciele zastanawiają się nad protestem
Związek Nauczycielstwa Polskiego 8 października ma zdecydować czy podejmie akcję protestacyjną - zdecydowało prezydium Zarządu Głównego ZNP. Nauczyciele uważają, że ministerstwo finansów wprowadza ich w błąd, informując o podwyżkach.
Według ZNP nauczyciele w przyszłym roku nie dostaną 10-procentowej podwyżki, jaką obiecywali im premier Jarosław Kaczyński i ówczesny minister edukacji Roman Giertych. ZNP twierdzi, że nauczycielskie płace mogą nawet zostać obniżone.
"Związek protestuje przeciw wprowadzaniu w błąd nauczycieli i opinii publicznej przez Ministerstwo Finansów poprzez informowanie o planowanych podwyżkach płac nauczycieli. Propozycje resortu finansów pozostają w sprzeczności z obowiązującym w tym zakresie prawem" - napisał w oświadczeniu prezes ZNP Sławomir Broniarz.
W środę po posiedzeniu rządu Gilowska twierdziła, że projekt budżetu na 2008 r. przewiduje podniesienie wydatków na edukację o ponad 10%.
ZNP od połowy września alarmuje, że samo zwiększenie subwencji oświatowej o 851,6 mln zł - jak proponuje resort finansów - nie gwarantuje wzrostu płac nauczycielskich, gdyż środki w subwencji nie są "znaczone" i samorządy mogą je przeznaczyć na inny cel niż podwyżka płac nauczycieli. Zwraca także uwagę na to, że jest to zbyt mała kwota by wynagrodzenia nauczycieli wzrosły o 10%.
Związkowcy podkreślają także, że minister finansów nie może nakazać samorządom przeznaczyć środki ze zmniejszenia składki rentowej na podwyżki, gdyż nie ma do tego uprawnień.
W efekcie na proponowanym w projekcie ustawy budżetowej rozwiązaniu zyskają samorządy, nauczyciele niestety nie, ci mogą nawet na nim stracić, gdyż samorządy mogą zmniejszyć im pensje - powiedział na posiedzeniu prezydium prezes ZNP Sławomir Broniarz.
O tym jaką formę przybierze ewentualny protest ZNP oraz kiedy do protestu dojdzie związek również ma zdecydować 8 października.