Wyjdą na ulice 1 września. "Czara goryczy się przelała"

Nauczyciele zapowiadają protest przed Ministerstwem Edukacji i Nauki 1 września. - Zarabiamy często mniej niż kasjerzy w marketach. Czara goryczy po prostu już się przelała - mówi Mirosław Kozik, przewodniczący Klubu Młodego Nauczyciela Okręgu Śląskiego ZNP.

Protest pracowników oświaty w 2021 rokuProtest pracowników oświaty w 2021 roku
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański
Adam Zygiel
oprac.  Adam Zygiel

Rok szkolny rozpocznie się w poniedziałek, 4 września. Kilka dni wcześniej, w piątek, 1 września, nauczyciele będą protestować na ulicach Warszawy przed gmachem Ministerstwa Edukacji i Nauki.

- To termin przemyślany. Ministerstwo wtedy pracuje, będzie miało szansę pokazać dobrą wolę, chęć dialogu i wyjść do nas, porozmawiać, posłuchać koleżanek i kolegów po fachu. Dzięki temu, że 1 września nie rozpoczynamy pod tablicą, mamy szansę zaprotestować pod gmachem MEiN - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Mirosław Kozik, nauczyciel chemii z Pszczyny oraz przewodniczący Klubu Młodego Nauczyciela Okręgu Śląskiego ZNP.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nauczyciele mają dosyć. "Sytuacja jest dramatyczna. Żenujące pensje i warunki pracy, które są nie do zniesienia"

Jak sam wskazuje, w środowisku "narasta frustracja". - Nauczyciel wchodzący do zawodu otrzymuje zarobki na poziomie pensji minimalnej. A dokładniej: o 90 zł więcej niż minimalna krajowa. Na marginesie: mówiąc o młodych nauczycielach, uruchamiam wyobraźnię, bo ich po prostu nie ma - mówi.

"Czara goryczy się przelała"

Przekonuje, że mamy także do czynienia z odpływem nauczycieli w każdym wieku z zawodu na "niespotykaną wcześniej skalę". Wielu rezygnuje także z wakacji, by po prostu sobie dorobić.

- Wielu odchodzi przez to, że mamy chyba najbardziej impertynenckiego w historii ministra, który mówi półprawdy i rozdaje publiczne pieniądze w sposób, jaki w demokratycznym państwie nie powinien mieć miejsca. I to w chwili, kiedy oświata przeżywa kryzys finansowy - mówi Kozik.

- Wymaga się od nas kwalifikacji, ciągłego szkolenia się, dostępności dla rodziców. A zarabiamy często mniej niż kasjerzy w marketach. Czara goryczy po prostu już się przelała. Jeśli nie przywrócimy temu zawodowi prestiżu, to rezygnować nie przestaniemy - zaznacza.

Czytaj więcej:

Źródło: "Gazeta Wyborcza"

Wybrane dla Ciebie
Tragedia na Teneryfie. Potężna fala porwała turystów
Tragedia na Teneryfie. Potężna fala porwała turystów
Podróżowali ze sprzętem hakerskim. Trafili do aresztu
Podróżowali ze sprzętem hakerskim. Trafili do aresztu
Nowa strategia bezpieczeństwa USA. Na Kremlu się cieszą
Nowa strategia bezpieczeństwa USA. Na Kremlu się cieszą
Poranek Wirtualnej Polski. Gościem programu jest Michał Gramatyka
Poranek Wirtualnej Polski. Gościem programu jest Michał Gramatyka
Długi Polaków. Prawie 2 mln zalega ze spłatami
Długi Polaków. Prawie 2 mln zalega ze spłatami
Referendum w Cieszynie nieważne. Frekwencja nie osiągnęła progu
Referendum w Cieszynie nieważne. Frekwencja nie osiągnęła progu
Sytuacja w szpitalach. Polacy surowo ocenili
Sytuacja w szpitalach. Polacy surowo ocenili
Śmierć 17-latka w parku rowerowym. Są wyniki sekcji zwłok
Śmierć 17-latka w parku rowerowym. Są wyniki sekcji zwłok
Ojciec księdza Olszewskiego z zarzutami. To nie koniec kłopotów
Ojciec księdza Olszewskiego z zarzutami. To nie koniec kłopotów
Zachód Polski powyżej 15 st. C. Prognozy już potwierdzają
Zachód Polski powyżej 15 st. C. Prognozy już potwierdzają
Netflix przejmie Warner Bros.? Trump chce się zaangażować
Netflix przejmie Warner Bros.? Trump chce się zaangażować
Działo się w nocy. Tajlandia zaatakowała cele w Kambodży
Działo się w nocy. Tajlandia zaatakowała cele w Kambodży