Nauczyciele nie dostali kwiatów od uczniów
Najwyżej laurka mogła być na
zakończenie roku szkolnego dowodem wdzięczności dla nauczycieli
szkoły podstawowej nr 49 w Białymstoku. Dyrektor tej placówki
zabronił bowiem pedagogom przyjmowania od dzieci nawet kwiatów. Wszystko z powodu przekazanej do kuratorium przez niektórych
rodziców informacji, że w szkole jest planowana zbiórka pieniędzy
na prezenty dla nauczycieli.
25.06.2004 12:15
Rodzice i uczniowie zastosowali się do zarządzenia o zakazie prawie bez wyjątku. Tylko nieliczni, którzy prawdopodobnie o akcji nie wiedzieli, przynieśli w piątek do szkoły kwiaty. Niektóre dzieci miały w rękach laurki. Jedni i drudzy opowiadają, że od nauczycieli dowiedzieli się o zakazie przynoszenia na koniec roku nawet kwiatów. Powoływali się na informacje o donosie do kuratorium, jakoby w szkole zbierano pieniądze na drogie prezenty.
Wielu rodziców uważa, że zakaz dawania nauczycielom kwiatów nie jest dobry. Pytali, co teraz mają zrobić rady klasowe, które pieniądze na kwiaty dla nauczycieli zebrały jeszcze przed ogłoszeniem zakazu. Dyrektor podstawówki Tomasz Blecharczyk powiedział, że zaproponował Radzie Pedagogicznej, aby spróbowała zmienić sposób okazywania wdzięczności nauczycielom, m.in. z okazji końca roku szkolnego. Głównym powodem jest to, że rodzice mają mniej pieniędzy i od kilku lat mniej angażują się finansowo w pomoc szkole - wyjaśnił Blecharczyk.
Widząc, że rodzice nie potrafią sprostać wszystkim potrzebom, nie wymagamy dodatkowego zaangażowania - powiedział Blecharczyk. Zaznaczył, że pomoc finansowa dla szkoły jest dobrowolna. Według niego, prezenty dla nauczycieli są dozwolone, ale np. laurki, a nie drogie przedmioty.
Dyrektor wydziału nadzoru pedagogicznego białostockiego kuratorium oświaty Jadwiga Piotrowicz powiedziała PAP, że wpłynęła do kuratorium skarga od rodziców uczniów tej szkoły. Poinformowano w niej o zbiórce po 20 złotych na prezenty na zakończenie roku szkolnego.
Po sprawdzeniu tej informacji w szkole okazało się, że rzeczywiście Rada Rodziców podjęła decyzję o takiej zbiórce. Trudno ocenić, czy to kwota znaczna, czy nieznaczna. Autor skargi oceniał ją jako kwotę znaczną - dodała Piotrowicz.
Wtedy dyrektor zaproponował zakaz dawania prezentów, który zaaprobowała Rada Pedagogiczna. Nauczyciele wprost mówili dzieciom, by nie przynosiły nawet kwiatów, bo nie będą mogli ich przyjąć.
Zdaniem Piotrowicz, trudno zbadać skalę zjawiska "dawania drogich prezentów nauczycielom" i w związku z tym stwierdzenia, czy to jest rzeczywiście problem wymagający interwencji. Ale mówimy głośno i otwarcie, że żadne prezenty nie wchodzą w rachubę. Natomiast kwiaty czy laurka, jako dowód sympatii, czystej ludzkiej życzliwości, podziękowania za trud (...) to nic groźnego - powiedziała Piotrowicz.