Nauczyciele chcą odwołania Giertycha ze stanowiska ministra edukacji
Związek Nauczycielstwa Polskiego chce odwołania Romana Giertycha z funkcji ministra edukacji. Zdaniem związkowców objęcie przez lidera LPR tego stanowiska jest wynikiem przetargu politycznego, a Giertych nie ma żadnych kompetencji pedagogicznych. Gdy nauczyciele zapowiadają eskalację protestu, w odpowiedzi minister zaprasza przedstawicieli wszystkich związków nauczycielskich do dialogu. Ci jednak do niego się nie wybierają - informuje "Dziennik Zachodni".
19.05.2006 | aktual.: 19.05.2006 09:43
Po raz kolejny edukacja została potraktowana jak łup, którym dowolnie można się dzielić z koalicjantami, jak element gier politycznych. "Gier tych dość!" - napisały władze ZNP w przedstawionym wczoraj stanowisku. Roman Giertych w szkole pracował miesiąc, podczas praktyk studenckich, i nigdy nie kierował żadną instytucją oświatową. To pierwszy minister od 1989 roku bez niezbędnego przygotowania - mówił wczoraj prezes ZNP, Sławomir Broniarz.
W swoim proteście ZNP podzielił obawy jakie wobec Giertycha formułowały już wcześniej inne środowiska, że z racji poglądów nowego ministra i jego zaplecza politycznego oświata zostanie poddana ideologicznej indoktrynacji.
Również klub SLD zastanawia się, czy złoży w Sejmie wniosek o odwołanie ministra Giertycha. Decyzja ma zapaść na najbliższym posiedzeniu klubu. Wszystko zależy od tego, czy znajdziemy sojusznika w Sejmie. Żeby odwołać ministra, potrzebnych jest więcej niż 55 głosów - powiedział sekretarz generalny SLD, Grzegorz Napieralski. Jego zdaniem Giertych jest niekompetentny, obiecuje nauczycielom podwyżki, których nie może zrealizować.
ZNP zapowiada na 9 czerwca pikietę przed Sejmem pod hasłem "obrony polskiej oświaty". Jeśli do tego czasu Giertych nie zostanie odwołany, związkowcy zapowiadają eskalację protestów. Obecnie ZNP ma w całej Polsce 1600 oddziałów i liczy ponad 317 tys. członków - nauczycieli i pracowników naukowych szkół wyższych.
Po ogłoszeniu stanowiska ZNP, minister Giertych zwołał własną konferencję, na której zaprosił wszystkie związki do współpracy i dialogu. Pierwsze spotkanie z przedstawicielami związku miało się odbyć dzisiaj, ale związkowcy nie zamierzają w nich uczestniczyć.
Odnosząc się do zarzutów ZNP Giertych stwierdził, że są one przejawem niedemokratycznego zachowania. Jeżeli ZNP nie chce ze mną rozmawiać, to będę rozmawiać z innymi. Ja zapraszam do rozmowy, bo tylko tak możemy się poznać - tłumaczył Giertych.
Minister zapewnił, że nie boi się żadnych pytań ze strony związkowców i na każde z nich odpowie. Zapewnił też, że opowiada się za "odideologizowaniem" szkoły. Na poparcie tych słów przyznał, że nie przywróci dotacji dla młodzieżowej organizacji ZSMP, powiązanej z SLD, ale też nie da pieniędzy na związaną z jego ugrupowaniem Młodzież Wszechpolską.
Pomysły ministerstwa, które Giertych chce skonsultować ze związkowcami to m.in. wprowadzenie tzw. bramek internetowych, które uniemożliwiłyby uczniom w szkołach ściąganie niebezpiecznych treści np. pornograficznych, monitoring wejść do szkół, który ma wspomóc szkoły w walce z dilerami narkotyków, podwyżki dla nauczycieli, przywrócenie w szkołach gabinetów lekarskich i harcerstwa.