Nauczyciel stanął w obronie czarnoskórego mężczyzny. Został pobity. Sprawcy szuka policja
Marek Czerwiński, nauczyciel z Wieliczki, został zaatakowany przez dwójkę mężczyzn na jednym z przystanków autobusowych. Wszystko dlatego, że stanął w obronie czarnoskórego mężczyzny. - Obawiałem się, że może stać się coś złego, więc zainterweniowałem - mówi w rozmowie z WP. Sprawę bada małopolska policja.
"Stanąłem w obronie czarnoskórego mężczyzny, którego zaczepili dwaj 'patrioci'. Chwilę wcześniej, gdy krzyczeli w autobusie 'jeb... Żydów', nikt nie reagował. Nie jest to po raz pierwszy i na pewno nie ostatni, tym razem jednak będzie szycie. Pozdrowienia dla wszystkich, którzy pieją, że w Polsce nie ma rasizmu, LGBT to nie ludzie, tylko ideologia" - napisał na Facebooku Marek Czerwiński, nauczyciel z Wieliczki.
Dziś przyznaje, że wpis był niezwykle emocjonalny, bo tworzył go w karetce, w drodze do szpitala. Opowiada nam, co wydarzyło się we wtorkowy wieczór.
Ciężką butlą, kilka ciosów w głowę
- Jechałem miejskim autobusem. Na jednym z przystanków w Wieliczce wysiadała dwójka dziwnie zachowujących się mężczyzn. Faktycznie, wykrzykiwali hasła "jeb... Żydów" w czasie podróży. Ja miałem wysiadać w innym miejscu, ale zobaczyłem, że zaczynają obrażać czarnoskórego mężczyznę po opuszczeniu autobusu. Wydaje mi się, że krzyczeli "czarnuch" - tak czy siak były to ataki słowne ewidentnie o podłożu rasistowskim. Obawiałem się, że może się stać coś niedobrego. Drzwi się już zamknęły, więc poprosiłem kierowcę autobusu, by się zatrzymał, bo chcę wysiąść i interweniować w sprawie. Tak też zrobiłem i w kulturalny sposób zwróciłem uwagę tym panom, stanowczo poprosiłem też, by zostawili tego człowieka w spokoju - opowiada nauczyciel.
Odpowiedź? Agresja słowna. - A za chwilę nieudany atak gazem pieprzowym. Uruchomili butlę z gazem, ale nie udało się jej odpalić. Chyba gaz się skończył. Później jeden z tych mężczyzn bił mnie tą butlą po głowie. Był też powstrzymywany przez drugiego. To mnie chyba uratowało - dodaje.
- Po wszystkim zaczęliśmy się przepraszać z tym czarnoskórym mężczyzną. On mnie za to, że to przez niego doszło do całej sytuacji, a ja jego, że w ogóle w naszym kraju do czegoś takiego doszło - podsumowuje nauczyciel. Mówi też, że wszedł do pobliskiego sklepu, gdzie chciał uzyskać pomoc po ataku. Niestety jej nie otrzymał, a ekspedienci prosili, by wyszedł, bo krew zabrudzi podłogę. - To chyba bolało bardziej od uderzeń butlą w głowę - stwierdza.
Sprawę bada policja
Z pytaniami w tej sprawie zwróciliśmy się do małopolskiej policji. Rzecznik prasowy KWP w Krakowie mł. insp. Sebastian Gleń mówi nam, że na miejsce zdarzenia wezwano kilka patroli. Policjanci przeszukali okoliczne osiedla, gdzie sprawcy mogli się oddalić.
- Dzisiaj przyjęto protokolarne zawiadomienie od pokrzywdzonego. W zawiadomieniu tym pan Marek poinformował nas, że sprawcą ataku na niego jest mężczyzna chwalący się swym nagraniem na Instagramie. Nagranie to zostało zabezpieczone. Wskazany mężczyzna jest przez nas w tej chwili poszukiwany, podobnie jak jego towarzysz, którego rola w tej sprawie jest weryfikowana - dodaje mł. insp. Gleń.
W sprawie zabezpieczono również nagranie z monitoringu autobusu miejskiego, którym jechał pan Marek. - Materiał jest analizowany przez śledczych. Przesłuchano także część świadków. Na godziny popołudniowe zaplanowano kolejne przesłuchania, w tym obywatela Konga, pod którego adresem miały być wykrzywiane rasistowskie hasła - podsumowuje oficer prasowy.
"Jestem gotowy jeszcze nie raz nadstawić głowę"
Kilkanaście godzin od incydentu nauczyciel opublikował w mediach społecznościowych kolejny wpis. Mówi nam, że to najlepiej podsumowuje całą sytuację. Cytujemy więc jego fragment. "Drogie uczennice, drodzy uczniowie - myślę, że chociaż to pełnia wakacji, to warto wykorzystać tę sytuację na krótką lekcję, właściwie krótkie podsumowanie: Nie jest ważne, czy jesteś prawicowy czy lewicowy. Ważne, byś kierował się w życiu wartościami, a nie udawał, że to robisz. Świat się nie dzieli na złą prawicę i dobrą lewicę, bądź też odwrotnie. Świat się nie dzieli na żadnych ludzi – tylko na to, co robimy dobrego i to, co robimy złego" - napisał pan Marek.
Podkreśla, że nie chce, by ktokolwiek w wyniku tego, co się ostatnio stało, zmieniał poglądy polityczne. "Chciałbym tylko, by każdy te poglądy opierał na autentycznych wartościach. Uważam, że jeżeli zbudujemy takie społeczeństwo – to niezależnie od tego, w której strefie układu dwuosiowego sceny politycznej się znajdziemy, każdy – niezależnie od koloru skóry, religii, narodowości, orientacji seksualnej – będzie się czuł jak w rodzinie, tak jak ja się czuję w naszej społeczności szkolnej. Uważam, że nam to się udaje, choć jesteśmy szkołą niemalże międzynarodową. Dlatego dla was jestem gotowy jeszcze nie raz nadstawić głowę, bo naprawdę jesteście wspaniałymi ludźmi" - dodaje.
Na koniec pisze, że marzy o takiej Polsce, "gdzie możemy całkowicie się różnić w poglądach, ale jak przyjdzie potrzeba – to w każdej chwili potrafimy nadstawić za siebie głowę, a jednocześnie jesteśmy dla siebie autentyczną rodziną".