NATO: wciąż za mało żołnierzy w Afganistanie
Apel przywódców NATO do krajów
członkowskich o dostarczenie większej liczby wojsk do operacji
stabilizacyjnej sojuszu w Afganistanie nie spotyka się z pożądanym
odzewem - pisze "Washington Post" w korespondencji
z Brukseli.
18.09.2006 | aktual.: 18.09.2006 17:49
W związku z zaostrzeniem sytuacji w Afganistanie, gdzie talibowie odzyskują teren i nasilają się ataki na wojska międzynarodowe, dowódcy NATO wezwali do dostarczenia dodatkowych 2500 żołnierzy, eskadry 18 helikopterów i trzech samolotów transportowych C-130 w ramach sił stabilizacyjnych (ISAF).
Obecnie w Afganistanie stacjonuje 20.115 żołnierzy misji NATO - niezależnie od 19.700 USA, pozostających pod osobnym amerykańskim dowództwem. Najwięcej żołnierzy w siłach NATO - 5 tys. - ma Wielka Brytania.
Jak na razie, kraje członkowskie nie odpowiedziały na apel o dodatkowe posiłki, z wyjątkiem Polski, która obiecała w zeszłym tygodniu wysłanie 1000 żołnierzy.
"Polska jednak" - zwraca uwagę dziennik - "chce przysłać wojska dopiero w lutym i uchyla się od wysłania ich tam, gdzie NATO najbardziej ich potrzebuje - do południowego Afganistanu".
Podobnie postępują wszakże niektóre inne kraje - np. Niemcy także nie chcą wysłać swego kontyngentu w sile 2750 żołnierzy na południe kraju; stacjonuje on w rejonie Kabulu.
Według "Washington Post", Polska ma dziś w Afganistanie w ramach ISAF zaledwie 10 żołnierzy. Około 100 Polaków służy natomiast pod osobnym dowództwem amerykańskim w operacji "Trwała Wolność".
Poprzednio media amerykańskie informowały, że wspomniany kontyngent 1000 żołnierzy Polska obiecywała dowództwu NATO już wcześniej, tyle że miał on wyruszyć do Afganistanu dopiero w lipcu. Teraz zdecydowano po prostu przyspieszyć jego wysłanie o pięć miesięcy.
Sprawa dalszych losów operacji NATO w Afganistanie będzie tematem obrad ministrów zagranicznych Sojuszu Północnoatlantyckiego w tym tygodniu w Nowym Jorku, a także listopadowego szczytu NATO w Rydze.
Tomasz Zalewski