NATO nie rozmieści "znacznych sił bojowych" w Polsce
Oświadczenia NATO sprzed sześciu lat, że "raczej" nie będzie rozmieszczało na stałe dodatkowych "znacznych sił bojowych" na terytorium Polski, Czech i Węgier, nadal obowiązują - można było usłyszeć w piątek w Kwaterze Głównej sojuszu. Również amerykański Departament Stanu zdementował doniesienia o tym, że Waszyngton rozważa przeniesienie części amerykańskich baz wojskowych z Niemiec do Polski.
_ "Nie rozważa się przeniesienia sił amerykańskich z Niemiec do Polski"_ - oświadczył rzecznik Departamentu Stanu Richard Boucher dziennikarzom. "Cenimy sobie silne sojusze wojskowe zarówno z Niemcami, jak i z Polską" - zaznaczył.
Pytany, czy kiedykolwiek rozważano sprawę przeniesienia baz, Boucher odpowiedział: "Nic nie wiem o tym, by kiedykolwiek były takie rozmowy".
Rzecznik NATO odmówił wszelkich komentarzy na ten temat. "Doniesienia o takich czy innych rozmowach między dwoma państwami to sprawa dwustronna i to do tych dwóch państw należy zwracać się po komentarz" - podkreślił.
W podpisanym przez NATO i Rosję 27 maja 1997 roku Akcie Podstawowym o Stosunkach Dwustronnych, Współpracy i Bezpieczeństwie znalazło się następujące zdanie, powtórzone za wcześniejszym jednostronnym oświadczeniem sojuszu: _ "NATO ponownie oświadcza, że w obecnym i dającym się przewidzieć układzie bezpieczeństwa sojusz będzie wykonywał swoje misje związane z zbiorową obroną i inne zadania raczej poprzez zapewnienie niezbędnej interoperacyjności, integracji i zdolności do wzmocnienia sił niż poprzez dodatkowe rozmieszczenie znacznych sił bojowych"_.
Państwa członkowskie sojuszu zapewniły też, że "nie mają zamiaru, planu ani powodu" rozmieszczać broni jądrowej ani składów takiej broni na terytorium nowych członków.
Polska, Czechy i Węgry dołączyły się do tych oświadczeń, przystępując do sojuszu. Dyplomaci NATO-wscy wyjaśniają, że pojęcie "znacznych sił" można interpretować jako "dwie ciężkie dywizje".
Tak rozumie się je w Traktacie o Ograniczeniu Sił Konwencjonalnych w Europie (CFE), zatem teoretycznie możliwe byłoby rozmieszczenie w Polsce "nieco mniej niż dwóch ciężkich dywizji".
W Kwaterze Głównej niechętnie mówi się o doniesieniach polskiej prasy i wyraża się przypuszczenie, że tego rodzaju "balony próbne" z Waszyngtonu są przede wszystkim ostrzeżeniem dla Niemiec, które ogromnie irytują Amerykanów swoją pacyfistyczną postawą w sprawie Iraku.
Mimo pozytywnej ewolucji stosunków między USA i całym NATO a Rosją ewentualne przerzucenie do Polski amerykańskich sił, stacjonujących w Niemczech, musiałoby wywołać gniewną reakcję Moskwy.
Ta z kolei zapewne sprowokowałaby do protestów w łonie NATO nie tylko Niemcy, ale także część innych europejskich sojuszników, takich jak Francja, Belgia czy Grecja.
Zatem poważne przymiarki do przeniesienia amerykańskich baz pogłębiłyby rozdźwięki wśród sojuszników i miałyby odwrotny skutek do zapewne zamierzonego przez Amerykanów, którzy chcą pogrozić Niemcom palcem.
Niektórzy dyplomaci NATO-wscy przyznają, że na dłuższą metę "nie lekceważyliby" czynnika czysto ekonomicznego, to znaczy pokusy, jaką stanowiłyby dla Amerykanów oszczędności wynikające z niższych kosztów utrzymania baz w Polsce. Z drugiej jednak strony skorzystanie z tej szansy wymagałoby najpierw zainwestowania znacznych sum w przeprowadzkę. (mp)