Polska"Nasz Dziennik" inwigilowany przez SLD?

"Nasz Dziennik" inwigilowany przez SLD?

Ulokowany na etacie dziennikarza agent
kontrwywiadu Urzędu Ochrony Państwa, który w 1997 r. inwigilował
środowisko pracowników "Naszego Dziennika", mógł realizować
polecenia sprawujących wówczas nadzór nad UOP-em polityków SLD,
uważa poseł Jędrzej Jędrych (PiS).

06.11.2006 | aktual.: 06.11.2006 02:27

Choć dane osoby rozpracowującej "Nasz Dziennik", umieszczone w aktach dotyczących inwigilacji prawicy, przekazanych Prokuraturze Okręgowej w Warszawie przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, zostały wyretuszowane, istnieje szansa, że będą one odtajnione, pisze gazeta.

Odtajnione przez ABW dokumenty to kilka stron notatek pochodzących z lat 1993-1998, sporządzonych przez wysokiego rangą funkcjonariusza UOP po rozmowach z "agentem" - najprawdopodobniej kobietą ulokowaną na etacie dziennikarza w jednej z ogólnopolskich gazet codziennych. Data złożenia przez agenta UOP notatek z operacji oficerowi prowadzącemu wskazuje na to, że inwigilację środowiska dziennikarskiego tworzącego się "Naszego Dziennika" zlecono najprawdopodobniej tuż pod koniec rządów SLD i premiera Włodzimierza Cimoszewicza.

Nie ulega wątpliwości, że agentka nie zakończyła swojej pracy wraz z przejęciem sterów w kontrwywiadzie przez AWS, a do inwigilacji mediów wykorzystano ją jeszcze przynajmniej raz - w lipcu 1998 roku, pisze gazeta. Zdaniem informatora "Naszego Dziennika", osoby w połowie lat 90. związanej z kontrwywiadem, można z dużą dozą prawdopodobieństwa przyjąć, że współpracownica dawnego UOP w mediach nadal zatrudniona jest w jednej z ogólnopolskich redakcji. Może mieć status "śpiocha" - czasowo nieaktywnego agenta. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)