Nasi w Iraku proszą o broń, MON i sztab odmawiają
Dowództwo wielonarodowej dywizji w Iraku
potrzebuje dodatkowych żołnierzy, ciężkiej broni maszynowej i
artylerii. Resort obrony i sztab generalny ignorują te postulaty -
czytamy w "Życiu Warszawy".
09.03.2007 02:10
Według informacji dziennika, pilną potrzebę wysłania nad Eufrat dodatkowych żołnierzy i ciężkiego uzbrojenia dowództwo dywizji w Iraku sygnalizowało już kilkakrotnie. Gen. broni Waldemar Skrzypczak, który dowodził poprzednią polską zmianą w Iraku (dziś jest szefem wojsk lądowych), nie chce oficjalnie potwierdzić, że on sam zgłaszał takie postulaty.
Gen. Skrzypczak poproszony o ocenę sytuacji naszego kontyngentu w Iraku mówi krótko: Prawda jest taka, że walą tam w nas jak w kaczy kuper, a my nie mamy czym odpowiedzieć!
Polacy zostali w Iraku pozostawieni sami sobie. Z poufnych meldunków z Iraku, do których dotarło "ŻW", wynika, że liczba ataków w polskiej strefie stabilizacyjnej od jesieni wzrosła o 50%. Dokładnych liczb gazeta nie podaje, ponieważ pochodzą one z meldunków objętych klauzulą tajności. (PAP)