Narodowy Dzień Pamięci Ofiar rzezi wołyńskiej. "Nie chodzi o zemstę, o żaden odwet"

Prezydent RP Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki przemawiali w ramach obchodów Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa, dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej. - To, co dziś dzieje się między Polakami a Ukraińcami, jest najlepszym dowodem, że nie chodzi o zemstę. Nie ma dzisiaj Polaków, którzy nie wiedzą, co to była rzeź wołyńska, jednak przyjmują Ukraińców pod swój dach - powiedział Duda.

Andrzej Duda bierze udział w obchodach Dnia Pamięci Ofiar rzezi wołyńskiej
Andrzej Duda bierze udział w obchodach Dnia Pamięci Ofiar rzezi wołyńskiej
Źródło zdjęć: © PAP | Pawe� Supernak

11.07.2022 | aktual.: 11.07.2022 13:17

W poniedziałek prezydent RP Andrzej Duda oraz premier Mateusz Morawiecki wzięli udział w obchodach Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego na Wołyniu. - 11 lipca w krwawą niedzielę doszło do kulminacji zbrodni popełnianych na Polakach. Zbrodnia ta była w istocie ludobójstwem - powiedział w trakcie swojego przemówienia Andrzej Duda.

- Z wielkim bólem i rozpaczą podkreślamy, że to życie zabrane było przez sąsiadów, często skoligaconych. To było faktem. Pamiętamy o tym i nadal będziemy, bo to element naszej trudnej historii - mówiła głowa państwa.

- To dla nas Polaków trudny czas zawsze - ten początek lipca każdego roku od tamtego pamiętnego 1943 roku, kiedy to dokładnie właśnie w lipcu, jedenastego, w krwawą niedzielę, doszło do największej fali, a w niedzielę do kulminacji zbrodni popełnianych w tamtych czasie na Polakach mieszkających w szczególności na Wołyniu, na wschodzie ówczesnej okupowanej przez Niemców Rzeczypospolitej - kontynuował prezydent.

- Do zbrodni, która w istocie była ludobójstwem, albowiem celem jej było dokonanie czystki etnicznej poprzez wymordowanie Polaków, oczyszczenie tamtej ziemi z mniejszości polskiej - podkreślił.

Przypomniał, że tamte wydarzenia zabrały życie w sumie ponad 100 tysiącom ludzi. - Na samym Wołyniu między 40 a 60 tysięcy zostało zamordowanych, zabitych, co z wielkim bólem i rozpaczą podkreślamy, przez sąsiadów. Bo przecież tak to było, że mieszkali po sąsiedzku, często skoligaceni różnego rodzaju więziami rodzinnymi, przyjacielskimi, spokrewnieni - powiedział prezydent.

"Nie chodziło i nie chodzi o zemstę, o żaden odwet"

- Niezwykle trudna między naszymi narodami debata trwa od dziesięcioleci. To trudny temat, dla nas ogromnie bolesny domagający się twardego postawienia prawdy, dla Ukraińców trudny - bo przede wszystkim wstydliwy - wskazywał prezydent.

- Prawda musi być jasno i mocno wypowiedziana. Nie chodziło i nie chodzi o zemstę, o żaden odwet, nie ma lepszego dowodu na to niż czas, który mamy teraz. To, co dzieje się teraz między Polakami a Ukraińcami, jest najlepszym na to dowodem - zaznaczył.

- Tam, gdzie tyle razy leżał karabin, topór, widły, sękaty kij, położony został chleb i ręka została wyciągnięta, by pomóc. I została ona przyjęta z wdzięcznością i łzami - wskazał Duda.

- Dzisiaj Prezydent Wołodymyr Zełenski skierował do Verkhovnej Rady projekt ustawy o nadaniu Polakom na Ukrainie specjalnego statusu - podkreślił Andrzej Duda.

Andrzej Duda o relacji polsko-ukraińskiej. "Nie licytujmy się na liczby"

- Chcemy prawdy, grobów, tego, co jest normalne w cywilizacji, w której nasze narody wyrosły. Chcemy móc pomodlić się na grobach naszych najbliższych, rodaków. Chcemy zaoferować to samo, aby i tam gdzie na naszej ziemi pochowani są Ukraińcy, był grób - kontynuował prezydent.

- Nie licytujmy się na liczby - zaznaczał. Jak podkreślił, "wolałby, abyśmy licytowali się na to, ile prawdy potrafimy pokazać". Na tej prawdzie - dodawał - powinna zbudować się nowa relacja polsko-ukraińska. - Niech słabość przekuje się w siłę - mówił.

"Nie ma dzisiaj Polaków, którzy nie wiedzą, co to była rzeź wołyńska, jednak przyjmują Ukraińców"

Jego zdaniem, "potrzeba nam wielkiej odpowiedzialności dla przyszłości". - Po obu stronach tej granicy, o której prezydent Wołodymyr Zełenski powiedział, że prawie jej już nie ma - oznajmił Duda.

- Wierzę, że poradzimy sobie z tym trudnym wyzwaniem i to, co dzieje się na przestrzeni ostatnich miesięcy, to rodzący się ze zgliszcz nowy obraz polsko-ukraińskiej relacji, prawdziwie sąsiedzkiej i prawdziwie bratniej, gdzie na dom sąsiada patrzy się bez obaw - obwieścił polski prezydent.

- Nie ma dzisiaj Polaków, którzy nie wiedzą, co to była rzeź wołyńska, jednak przyjmują Ukraińców pod swój dach, niosą pomoc całemu narodowi i państwu - powiedział Duda.

Premier o zbrodni wołyńskiej. "Zmowa milczenia o niej musi być przerwana"

Następnie głos zabrał premier Mateusz Morawiecki. - Stojąc tutaj patrzyłem na ten przepiękny w swojej symbolice i okrutny pomnik, na którym są ciosy siekier. Ciosy siekier nie były najokrutniejszym rodzajem zadawanej śmierci. Były o wiele okrutniejsze, dlatego ta zbrodnia ludobójstwa jest wyjątkowo barbarzyńska i wyjątkowa w swoim bestialstwie. Dlatego też obowiązująca przez dziesiątki lat zmowa milczenia najpierw między władcami PRL, będącymi posłusznymi wykonawcami poleceń z Moskwy, zmowa milczenia później podtrzymywana przez elity III Rzeczpospolitej musi być przerwana - powiedział szef polskiego rządu.

- Dlatego to jest moje zobowiązanie: nie spocznę, dopóki nie odnajdziemy ostatniego grobu, miejsca pochówku zamordowanych z Wołynia i całych kresów wschodnich. Ta rzeczywistość musi zostać w całości odkryta - oznajmił.

- Kresowian zamordowano dwa razy. Raz ciosami siekiery, a drugi raz przez przemilczenie. Ta druga śmierć była straszniejsza od tej pierwszej. Słowa księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, dla mnie zawsze były, są i będą wyznacznikiem walki o prawdę - kontynuował.

- To wyjątkowe nasilenie zbrodni to lata 1942-1944. Kto wtedy panował na tamtych ziemiach? Niemcy. Oni byli nie tylko administratorami - byli panami życia i śmierci Polaków, Ukraińców i Żydów. To oni jednocześnie odpowiadają za tę zbrodnię, jako rządzący ówczesną częścią Kresów. Przypomnijmy o tym także - mówił.

"Ukraina widzi, do czego prowadzi straszny nacjonalizm"

- Mamy do czynienia z próbą podbicia suwerennej Ukrainy. Ukraina doświadcza nacjonalizmu, któremu się poddała 80 lat temu. Ukraina widzi, do czego prowadzi straszny nacjonalizm. Spadkobiercą ukraińskich nacjonalistów jest ruski mir - dodawał.

- Wiele razy w moim życiu rozmawiałem z naocznymi świadkami tamtych strasznych wydarzeń. Te opowieści są w moim sercu. To historie, przy których słowa grzęzną w gardle - kontynuował premier.

- Niewiarygodna nienawiść, która wtedy kierowała ukraińską ręką nie może ulec zapomnieniu. Gdy ktoś próbuje przykryć tamte fakty kurzem niepamięci, kurzem zapomnienia to robi krzywdę obu naszym narodom. Nie może być pojednania opartego o fałsz i o zapomnienie - stwierdził Morawiecki.

Wybrane dla Ciebie