"Narodowa hańba" - premier ostro o pijaństwie
W Wielkiej Brytanii władze chcą postawić na wzrost cen alkoholu, jako na zasadniczy element w walce z kosztowną plagą pijaństwa. Ta polityka spotkała się ze zrozumieniem producentów, ale ze sceptycyzmem z zupełnie nieoczekiwanych stron.
23.02.2012 14:58
Premier David Cameron ostatnio określił pijaństwo, jako "narodową hańbę" i zwracał uwagę na jego ogromne koszty dla służby zdrowia.
W ostatnich latach rośnie sprzedaż taniego alkoholu w supermarketach i aby temu przeciwdziałać, już od kwietnia brytyjski rząd wprowadzi zakaz promocyjnej sprzedaży takich trunków poniżej "kosztów własnych". Chodzi o schodzenie poniżej poziomu akcyzy, co handlowcy robią niekiedy w celu przyciągnięcia klientów.
Ale badania Uniwersytetu w Newcastle wskazują, że tylko 2% promocji obniża ceny aż tak bardzo. Alkohol w angielskich supermarketach pozostanie więc nadal stosunkowo tani.
O wiele bardziej radykalne rozwiązanie próbują przeforsować autonomiczne władze w Edynburgu. Szkoci piją jeszcze więcej niż Anglicy, więc tamtejszy rząd chce jeszcze tej wiosny wprowadzić cenę minimalną jednostki alkoholu - posunięcie stosowane dotąd tylko w kilku prowincjach Kanady. Ale ten plan utknął w miejscu, gdyż nie wiadomo, czy nie łamie unijnych przepisów handlowych. Komisja Eurpejska od roku nie znalazła na to odpowiedzi, a Szkoci piją jak wprzódy.