Narada PO‑PSL w Kancelarii Premiera przed glosowaniem nad odwołaniem szefa MSW
Po godz. 20.30 rozpoczęło się w kancelarii premiera spotkanie liderów koalicji PO-PSL, którzy mają rozmawiać m.in. o zaplanowanych na środę w sejmie debatach nad wnioskami PiS o konstruktywne wotum nieufności dla rządu oraz o odwołanie ministra spraw wewnętrznych. Wicemarszałek sejmu Eugeniusz Grzeszczak z PSL zapewniał jeszcze przed spotkaniem, że ludowcy są lojalnym koalicjantem, co pokazało siedem lat wspólnego rządzenia. Powtórzył też, że nie było wątpliwości, iż minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz powinien z rządu odejść. - Jest pytanie: kiedy. I o tym między innymi będziemy dziś rozmawiać - powiedział.
W spotkaniu biorą udział szefowie PO i PSL: premier Donald Tusk i wicepremier Janusz Piechociński, a także ze strony PO - marszałek sejmu Ewa Kopacz i szef klubu parlamentarnego Platformy Rafał Grupiński, a z PSL - przewodniczący klubu Stronnictwa Jan Bury, wicemarszałek Sejmu Eugeniusz Grzeszczak, minister rolnictwa Marek Sawicki oraz minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz.
- Odbędziemy spotkanie, potem będą decyzje klubowe co do kwestii głosowania nad dwoma wnioskami, które rozpatrywane będą w środę - powiedział dziennikarzom Grzeszczak przed spotkaniem. Zapewnił, że w koalicji panuje lojalność i wzajemne zaufanie.
We wtorek wieczorem zbiera się klub Stronnictwa, który zdecyduje jak głosować ws. wotum nieufności dla szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza. Ludowcy sygnalizują, że część z nich chce odejścia ministra. Piechociński zadeklarował jednak, że PSL nie zachowa się niepoważnie. - Nie wyobrażam sobie, że zachowamy się niepoważnie i niegodnie, ale też nie pozwolimy się przyspawać do tego, żeby być w jednym szeregu wśród tych, którzy zawiedli - mówił wicepremier.
Szef klubu PSL Jan Bury poinformował, że będzie rekomendował ludowcom głosowanie przeciwko odwołaniu Sienkiewicza. - To jest wniosek opozycji, a koalicja ma obowiązek bronić swojego ministra. Premier prosił o kilka tygodni na wyjaśnienie sprawy podsłuchów, dajmy szansę Sienkiewiczowi na wypełnienie przez niego ostatniej misji i wyjaśnienie całej sprawy - zaznaczył polityk.
W ostatnich dniach ludowcy sygnalizowali w nieoficjalnych rozmowach, że część z nich chce, aby Sienkiewicz odszedł z rządu. - W tym głosowaniu będzie u nas problem z utrzymaniem dyscypliny - przyznał w rozmowie jeden z posłów PSL. Również poseł Eugeniusz Kłopotek zapowiedział, że "nie będzie umierał za ministra Sienkiewicza".
Politycy PO są przekonani, że mogą polegać na koalicjancie. Rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska podkreśliła, że nie widzi zagrożenia dla koalicji. - Nie chciałabym, żeby jakikolwiek minister w rządzie został odwoływany pod wpływem szantażu politycznego. Te kasety to jest szantaż polityczny - powiedziała Kidawa-Błońska. Jeszcze w ubiegłym tygodniu rzeczniczka informowała, że koalicja skłania się ku temu, aby wszystkie decyzje personalne związane ze sprawą podsłuchów zapadły po wakacjach sejmowych.
W piątek Piechociński mówił, że zaproponuje premierowi, aby przejął bezpośredni nadzór nad służbami specjalnymi, żeby wyjaśnić sprawę podsłuchów. Doprecyzował, że jego propozycja zakłada, aby Sienkiewicz dokończył swoje obowiązki jako minister spraw wewnętrznych do czasu "dużej zmiany w rządzie na przełomie sierpnia i września".
Sejm rozpatrzy w środę dwa wnioski PiS - o konstruktywne wotum nieufności dla rządu Donalda Tuska i ws. odwołania szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza. Są one pokłosiem opublikowania przez "Wprost" nagrań rozmów m.in. Sienkiewicza z prezesem NBP Markiem Belką; szefa MSZ Radosława Sikorskiego z b. ministrem finansów Jackiem Rostowskim oraz b. ministra transportu Sławomira Nowaka z b. wiceszefem resortu finansów Andrzejem Parafianowiczem.