Napisała negatywną opinię egipskiej firmie: Odpowiedź: "Wiemy jak traktować dz...."

Fala komentarzy zalewa strony biura podróży Egyptomania Luxury Tours na Facebooku i Trip Advisorze. Wszystko po tym, jak pani Agnieszka opublikowała w sieci odpowiedź przedstawicieli firmy na wystawioną przez siebie opinię. "Ta firma powinna zostać natychmiast zamknięta" - grzmią internauci.

Napisała negatywną opinię egipskiej firmie: Odpowiedź: "Wiemy jak traktować dz...."
Źródło zdjęć: © PAP
Patryk Osowski

14.11.2018 | aktual.: 14.11.2018 15:59

Pani Agnieszka podróżuje i prowadzi bloga. Jak czytamy w sieci, zaproponowała przedstawicielom firmy, że jeśli zabiorą ją na wyjazd, podzieli się swoimi wrażeniami z czytelnikami. Obie strony nie doszły jednak do porozumienia, a kobieta była zniesmaczona formą w jakiej jej odmówiono.

- Ponieważ właściciel nie był zainteresowany współpracą, podziękowałam za jego czas i napisałam 'do widzenia'. Kilka minut później napisał do mnie z prywatnego konta z uwagą, że na zdjęciu profilowym na Facebooku powinnam pokazać całą twarz, ponieważ to zwiększa wiarygodność, mimo że sam ma na zdjęciu okulary przeciwsłoneczne - relacjonuje Wirtualnej Polsce pani Agnieszka.

- Odpowiedziałam, że nie ma żadnego powodu, żebym pokazywała całą twarz, jeśli tego nie chcę. Odpisał, żebym się uspokoiła, bo nie pisze, że mam pokazać swoją cip...... Po tym nic już nie odpisałam. Byłam w szoku. Weszłam na ich stronę i zostawiłam negatywną opinię - dodaje kobieta.

"Właściciel powinien nauczyć się, jak uprzejmie i profesjonalnie rozmawiać z kobietami" - napisała na stronie biura, a potem na długo zapomniała o sprawie.

- To było w sierpniu. Teraz nagle dostałam szokującą odpowiedź - przyznaje Wirtualnej Polsce. "Właściciel doskonale wie jak szanować kobiety, ale wie też, jak obchodzić się z dz...... To pani wybrała sposób, w jaki woli być traktowana" - brzmiał wpis biura podróży. Kobieta zrobiła zrzut ekranu i pokazała go w sieci. Rozpętała się burza.

Zwykli obywatele przepraszają w imieniu rodaka

Internauci zaczęli zgłaszać sprawę do agencji zrzeszających biura podróży, a w komentarzach pod postem pani Agnieszki oznaczać m.in. egipskie Ministerstwo Turystyki. Popularność zyskał również hasztag #BoycottEgyptomania.

Pojawiła się też fala wpisów, w których obywatele Egiptu przepraszali za swojego rodaka i zaistniałą sytuację. "Jako Egipcjaninowi jest mi bardzo przykro. Proszę mi wierzyć, że tacy nie jesteśmy i nas również oburza zachowanie tego mężczyzny" - brzmiał komentarz użytkownika Abdalla. "Wszędzie zdarzają się dobrzy i źli ludzie. Szczerze cię przepraszamy" - dodał Mahmoud.

- Mieszkam w Egipcie od 6 lat. Zwiedziłam niemal każdy zakątek kraju. Nigdy nie miałam takiej sytuacji - mówi nam pani Agnieszka.

Dziesiątki komentarzy zniknęły z sieci

Internauci uznali, że Egipcjanin przesadził. Kilku z nich napisało do niego prywatne wiadomości, a potem pokazało zdjęcia rozmów, w których mężczyzna odpowiadał im w wulgarny sposób.

Strony biura podróży Egyptomania Luxury Tours na Facebooku i Trip Advisorze zalała fala negatywnych komentarzy. Mężczyzna zaalarmował o tym swoich znajomych i rozpoczął poszukiwania kogoś, kto pomoże mu ukryć nieprzychylne opinie.

"Udało mu się. Komentarze zniknęły" - napisała w dyskusji pod postem pani Agnieszki jedna z internautek. Chwilę później, we wtorek 13 listopada, przedstawiciel firmy wydał specjalne oświadczenie.

"Najpierw nazwał mnie kłamcą, a teraz przeprasza"

Mężczyzna rozpoczął od przeprosin za niewłaściwe zachowanie "administratora profilu firmy na Facebooku". Pani Agnieszka jest jednak przekonana, że od początku do końca rozmawiała z samym właścicielem - Aymanem E.

Dalej Egipcjanin podkreślił, że przez 25 lat działalności firmy nigdy nie miał takiej sytuacji, więc w stosunku do osoby zarządzającej mediami społecznościowymi zostaną wyciągnięte konsekwencje.

Obraz
© Facebook.com/Egyptomania Luxury Tours

- Najpierw nazwał mnie kłamcą, a teraz przeprasza i oskarża o wszystko jakiegoś wymyślonego administratora - komentuje pani Agnieszka.

Kilka godzin później firma wydała kolejne oświadczenie. Wyglądało dużo mniej oficjalnie. Nie było (tak jak poprzednie) opatrzone pieczątką i podpisem samego właściciela Aymana E. Sugerowano w nim, że kobieta też była niegrzeczna i używała niecenzuralnych słów.

Z prośbą o komentarz całego zamieszania zwróciliśmy się również do przedstawicieli firmy. Odpisali nam, że w miarę możliwości starali się wyjaśnić całe zamieszanie w zamieszczonych oświadczeniach.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (234)