Trwa ładowanie...
01-06-2010 16:33

Napisała list do Tuska - ambasada nie może jej pomóc

Na pokładzie żadnego ze statków z pomocą dla Strefy Gazy nie było Polaków. Ewa Jasiewicz najprawdopodobniej posługuje się brytyjskim paszportem - powiedział Jacek Olejnik z ambasady RP w Izraelu. Jasiewicz jeszcze przed wyprawą napisała list otwarty do premiera Donalda Tuska, w którym informuje o swoich planach. Aktywistka powołuje się w nim na swoje polskie pochodzenie. Polska placówka dyplomatyczna nie został jednak zawiadomiona o liście.

Napisała list do Tuska - ambasada nie może jej pomócŹródło: AFP, fot: David Buimovitch
d3bpqqm
d3bpqqm

W poniedziałek rano izraelska marynarka wojenna zaatakowała konwój sześciu statków z pomocą humanitarną dla Strefy Gazy. W operacji zginęło dziewięciu propalestyńskich aktywistów, a około 20 zostało rannych. Na jednym ze statków znajdowała się Ewa Jasiewicz - dziennikarka polskiego pochodzenia i aktywistka Ruchu Wolna Gaza.

Ambasada RP w Izraelu poinformowała jednak, że żaden z uczestników flotylli nie zadeklarował, że jest Polakiem. – Pani Jasiewicz najprawdopodobniej przedstawiła się jako obywatelka brytyjska i jako taka jest traktowana. Konsul brytyjski to jedyna osoba z zagranicznych służb dyplomatycznych, która będzie mogła z nią porozmawiać i udzielić pomocy – powiedział Wirtualnej Polsce Jacek Olejnik.

List Jasiewicz do premiera

Jednak Ewa Jasiewicz jeszcze kilka dni przed wyprawą napisała list otwarty do premiera Donalda Tuska. Jego kopię przekazała polska redakcja "Le Monde diplomatique", z którą współpracuje dziennikarka.

"Moi rodzice urodzili się i wychowali w Polsce, i za ich sprawą przysługuje mi obywatelstwo polskie. Mój ojciec był żołnierzem w armii Andersa, a matka nauczycielką z Łomży." - pisze w liście aktywistka.

d3bpqqm

Dalej czytamy: "Z olbrzymią nadzieją przyjęłam Pańskie słowa o pragnieniu sprawiedliwego pokoju na Bliskim Wschodzie oraz uznaniu ludzkich praw narodu palestyńskiego i zasad prawa międzynarodowego. Ruch Wolna Gaza pragnie przekuć w czyn takie właśnie słowa."

Jasiewicz wyjaśnia w dalszej części listu ile statków będzie płynęło w konwoju z pomocą oraz kiedy wyruszą stronę Strefy Gazy. Aktywistka podkreśla również, że flotylla nie zamierza przepływać przez wody izraelskie. "Przewozimy ogromnie potrzebne materiały budowlane i lekarstwa. Nasze statki poddane zostaną kontroli w portach, z których wypłyniemy. Nie stanowimy zagrożenia dla Izraela" - pisze Jasiewicz i prosi o odpowiedź premiera. "Mam nadzieję, że uzna Pan naszą misję za misję humanitarną" - napisała aktywistka.

Z listu wynika również, że propalestyńscy działacze obawiali się ostrej reakcji Izraela. Do korespondencji załączona była opinia prawna Ruch Wolna Gaza, w której aktywiści motywują swoją wyprawę powołując się m.in. na Konwencję Genewską.

Ambasada nie wiedziała o liście

- Nie tylko nie dostaliśmy takiego listu, ale nie wiedzieliśmy, że został napisany. Takich informacji nie otrzymała nawet bezpośrednio pani ambasador – wyjaśnia sekretarz polskiej placówki w Izraelu.

d3bpqqm

Kancelaria premiera nie potwierdziła do tej pory wiadomości, czy doręczono jej w jakiejkolwiek formie list Ewy Jasiewicz, ani jaka była odpowiedź na apel dziennikarki. Został on z pewnością opublikowany na portalach o tematyce palestyńskiej.

Zatrzymane osoby

Uczestników konwoju z pomocą dla Strefy Gazy, którzy zostali ranieni podczas akcji izraelski sił, przewieziono do szpitalu. Pozostali mogli zadeklarować chęć deportacji, wówczas zostali przewiezieni na lotnisko w Tel Awiwie. Jeśli nie zgodzili się na taką możliwość, byli aresztowani.

Jak podaje sekretarz polskiej ambasady w Izraelu, nie wiadomo w której grupie znalazła się Ewa Jasiewicz. – Nasz konsul jest przygotowany do natychmiastowego wyjazdu, jeśli jakiś Polak lub Polka będą potrzebować pomocy – powiedział Jacek Olejnik.

d3bpqqm
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3bpqqm
Więcej tematów