Napieralski przestrzega przed błędem, który sam popełnił
Przewodniczący SLD Grzegorz Napieralski przestrzegał w niedzielę młodych członków lewicy przed powtórzeniem jego błędu - odejścia od wartości SLD. Namawiał ich jednocześnie do pozostania w Sojuszu, bycia niepokornym i pisania własnego programu.
04.12.2011 | aktual.: 04.12.2011 14:14
Napieralski spotkał się w Warszawie z członkami Federacji Młodych Socjaldemokratów, młodymi delegatami na konwencję SLD, która na odbyć się 10 grudnia i kandydatami Lewicy w ostatnich wyborach do Sejmu, którzy nie przekroczyli 35 roku życia. Spotkanie było poświęcone dyskusji nad deklaracją programową, która ma być przyjęta podczas nadchodzącej konwencji, oraz nad postulatami młodych.
- To wasze pokolenie będzie odbudowywać lewicę. To od was będzie zależało, jaki kształt będzie miało w przyszłości SLD i jak będzie budowana lewa strona sceny politycznej (...). Potrzebna jest lewica w Polsce i potrzebny jest SLD - mówił szef Sojuszu.
Podkreślił, że 10 grudnia będzie ważnym krokiem dla odbudowy lewicy. Namawiał uczestników spotkania, by pozostali w Sojuszu, byli aktywni i niepokorni, pisali własny program i propozycje, byli "pozytywnie uparci" i nie rezygnowali - nawet w trudnych chwilach.
Zapewnił, że wie, iż jest to trudne. Poinformował, że jemu, jako przewodniczącemu SLD, też było ciężko przekonać starszych kolegów i koleżanki do wielu ciekawych pomysłów.
Napieralski przyznał, że w ostatnich wyborach parlamentarnych zarówno Sojusz popełnił błędy, jak i on osobiście. - Największy błąd jaki pojawił się w mojej działalności, to że odszedłem od wartości SLD, wartości lewicy. Kiedy byliśmy konsekwentni, kiedy ja byłem konsekwentny w sprawach programowych dotyczących pracy (...), byliśmy faktycznie po lewej stronie sceny politycznej, odnosiliśmy powoli sukcesy - mówił.
Dodał, że gdy "wartości gdzieś uciekły, albo o nich zapomniano", SLD zaczęło przegrywać i przegrało. - Przed tym błędem was przestrzegam. Trzeba bronić własnych przekonań, bronić ich cały czas i nie słuchać złych podpowiedzi. Jak się słucha złych podpowiedzi, to potem popełnia się błędy - radził.
Według Napieralskiego, trzeba sobie jednak zadać pytanie, jaki Sojusz jest potrzebny, komu ma pomagać i kogo reprezentować. Wskazał na szereg - jego zdaniem - negatywnych dla młodego pokolenia zjawisk, które mają miejsce w Polsce.
- Kiedy premier mówi o przedłużeniu wieku emerytalnego, co jest oczywiście skandalem, to podnosi się szum i dyskusja. Ale z drugiej strony duża rzesza ludzi jest w poważnych tarapatach. Nawet jeżeli ma pracę, młody człowiek czuje się jak w wyścigu szczurów, bo boi się, że za chwilę inny bezrobotny młody człowiek może przyjść i zająć jego miejsce - mówił Napieralski.
Wskazał, że młodzi muszą pracować na tzw. umowach śmieciowych. - Już nie ma urlopów, już nie ma gwarancji, nie ma godnej pracy i nie ma godnej płacy - wymieniał. Podkreślił, że wyzwaniem dla młodego pokolenia jest, żeby to zmienić.
Dodał, że konieczne jest też zwiększenie dostępu do edukacji, zwłaszcza dla młodych z małych miejscowości i z biednych rodzin, którzy nie mają takich samych szans jak inni.
Szef SLD mówił, że "mieszkanie stało się absolutnym luksusem", nie ma też żadnych mechanizmów dających poczucie bezpieczeństwa młodym ludziom, którzy chcą mieć dziecko. - Nie ma przedszkola, nie ma żłobka, a kobieta, która jest w ciąży często boi się, że nie wróci już do pracy, bo często znajduje się setki wymówek, aby jej już później nie przyjąć do pracy - oświadczył Napieralski.
Sekretarz generalny Federacji Młodych Socjaldemokratów, Krzysztof Kukucki zapewnił, że podczas nadchodzącej konwencji głos młodego pokolenia będzie słyszalny. - Gwarantuję, że (...) młode pokolenie mniej uwagi będzie poświęcać przeszłości, ale bardziej będzie mówić o przyszłości, bo doskonale wiemy, jak bardzo lewica w tym kraju jest potrzebna - powiedział.
Dalsza część dyskusji była zamknięta dla mediów.
Podczas spotkania dziennikarzom przekazano oświadczenie ośmiorga członków śródmiejskiej organizacji SLD z Warszawy, o wystąpieniu z partii. W piśmie wskazano m.in., że dyskusja programowa SLD została zepchnięta na dalszy plan, w partii nie ma dyskusji tylko kłótnie, postulaty kierownictwa sprowadzają się do personaliów, a liderzy list wyborczych nie mają ochoty wyciągnąć wniosków z uzyskanych przez siebie wyników.