Napieralski odrzuca możliwość koalicji SLD i PO
Sekretarz generalny SLD Grzegorz Napieralski
powiedział we Wrocławiu, że Sojusz sam podejmie decyzję z
kim chce tworzyć koalicję w wyborach. W ten sposób odniósł się do
słów premiera Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził, że
doprowadzenie w tej chwili do wyborów przyniosłoby rządy SLD-PO.
21.03.2007 | aktual.: 21.03.2007 12:53
Premier we wtorek w radiowych "Sygnałach Dnia" powiedział, że doprowadzenie w tej chwili do wyborów przyniosłoby rządy SLD i PO. W ocenie J. Kaczyńskiego byłoby to "nieszczęście dla Polski naprawdę bardzo wielkie". Nic gorszego Polski nie mogłoby spotkać - dodał.
Napieralski stwierdził, że to jest wpychanie jego ugrupowania w ramiona PO.
My budujemy swoje poparcie społeczne, jesteśmy przygotowani do kampanii i do wyborów. Ale stoimy na stanowisku, że wybory powinny się odbywać w trybie konstytucyjnym. Nie chcemy być wpychani w niczyje ramiona i sami podejmiemy decyzję, z kim chcemy tworzyć koalicję. Dziś nie ma możliwości, byśmy podjęli współpracę z Platformą z wielu powodów- powiedział poseł.
Polityk SLD ocenił, że jest to tylko gra i straszenie premiera, który sprytnie mówi, że jak nie ci, to tamci będą rządzić. Myślę jednak, że po rządach Kaczyńskich Polacy będą kochać każdą inną koalicję, byleby tylko na czele nie stał premier Kaczyński i jego świta- stwierdził.
Lider Sojuszu wyraził zdziwienie, że lider PO Donald Tusk zdecydował się spotkać z Jarosławem Kaczyńskim. Do spotkania ma dojść w środę po południu w siedzibie dziennika "Fakt".
Ja, jako Grzegorz Napieralski, oraz sekretarz generalny SLD wyrażam zdziwienie, że Donald Tusk idzie na spotkanie z premierem. Polityk, który od wielu miesięcy atakował, krytykował ten rząd, teraz się z tym rządem układa. Nie wiem, czego ta rozmowa ma dotyczyć, ale chce się układać z formacją, która zawłaszcza państwo- mówił dziennikarzom polityk SLD.
Napieralski zastanawiał się, czy premier i lider PO będą rozmawiać o przedterminowych wyborach.
Gdy była możliwość odsunięcia od władzy braci Kaczyńskich, Donald Tusk nie chciał tego zrobić. Wtedy się wystraszył. A dziś siada do stołu z człowiekiem, który przyjął do władzy Samoobronę i LPR i co chwila wszczyna awantury w naszym kraju- podkreślił.
Z drugiej strony mamy Tuska, który jest moim zdaniem bardzo słabym politykiem - użyję innego sformułowania - miękkim politykiem, nie jest liderem i przywódcą- ocenił.
Według dolnośląskiego szefa SLD posła Janusza Krasonia środowe spotkanie premiera z Tuskiem, to próba przygotowania opinii publicznej, że po nowych wyborach jednak powstanie koalicja PO i PiS.