PolitykaNapięcia w koalicji. Poszło o reformę wymiaru sprawiedliwości

Napięcia w koalicji. Poszło o reformę wymiaru sprawiedliwości

Kluczowi politycy PiS - z premierem i szefem klubu parlamentarnego na czele - krytycznie oceniają funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości pod kierunkiem Zbigniewa Ziobry. Solidarna Polska traktuje tę krytykę jako "nieuczciwą" i zapowiada nowy pakiet ustaw. W obozie rządzącym znów pojawiają się napięcia.

Mateusz Morawiecki i Zbigniew Ziobro
Mateusz Morawiecki i Zbigniew Ziobro
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Agencja Gazeta
Michał Wróblewski

Ubiegły tydzień. Premier Mateusz Morawiecki udziela wywiadu "Rzeczpospolitej". Przyznaje wprost: "słaby wymiar sprawiedliwości wciąż czeka na usprawnienie, jest kulą u nogi chcącego się rozwijać państwa".

Dalej szef rządu stwierdza, że Polska jest w czołówce krajów europejskich pod względem wydatków z budżetu na wymiar sprawiedliwości, a efekty - mimo to - "są słabe".

Kropkę nad i stawia szef klubu PiS Ryszard Terlecki - jeden z najbliższych współpracowników prezesa Jarosława Kaczyńskiego - który w radiowej "Trójce" w tym tygodniu przyznaje: "Z reformą wymiaru sprawiedliwości idzie jak po grudzie. Wszyscy to wiemy".

Polityk PiS: - To celowo wbite szpile w Zbigniewa Ziobrę. Za co? Za bunt przy okazji unijnych negocjacji. I publiczne strofowanie premiera.

Szef KPRM Michał Dworczyk w rozmowie z Wirtualną Polską tonuje: - Premier podkreślał tytaniczną pracę, jaką wykonało kierownictwo resortu sprawiedliwości. Natomiast zgodnie z prawdą stwierdził, że jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia, jak w wielu innych obszarach państwa.

Podobnie ocenia to wieloletni wiceminister sprawiedliwości (dziś minister w KPRM) Michał Wójcik: - Nie uznaję cytowanych przez pana wypowiedzi jako "atak" na kierownictwo resortu sprawiedliwości. Przez pięć lat ministerstwo przeprowadziło mnóstwo zmian, mnóstwo dobrych ustaw. Ale fakt, wiele trzeba jeszcze zrobić, usprawnianie systemu sprawiedliwości jest bardzo trudne. Wielu sędziów, których nie można ot tak odwołać, i cała opozycja, w tym nie pomaga - mówi WP polityk Solidarnej Polski.

Kto kogo wstrzymuje. Sprzeczne stanowiska w koalicji

O wypowiedzi szefa rządu i szefa klubu PiS - traktowane przez niektórych polityków obozu rządzącego jako celowe uderzenie w lidera Solidarnej Polski - zapytaliśmy oficjalnie Ministerstwo Sprawiedliwości.

Resort po raz pierwszy oficjalnie przyznaje nam, że minister Zbigniew Ziobro na jednym z niedawnych posiedzeń Rady Ministrów i w gremium koalicji Zjednoczonej Prawicy "zwrócił się o wyznaczenie spotkania poświęconego kontynuacji reformy sądownictwa".

Jak zapewnia Wirtualną Polskę resort sprawiedliwości, "przygotowany jest już zestaw projektów, który - zgodnie z ustaleniami - najpierw zostanie uzgodniony w ramach koalicji".

"Minister zaapelował, by stało się to jak najszybciej, bo od tego zależy publiczne przedstawienie projektów ustaw i skierowanie ich do prac legislacyjnych. Zapewne tej kwestii dotyczą cytowane przez Pana wypowiedzi Premiera Mateusza Morawieckiego" - napisało w przesłanym do nas mailu Ministerstwo Sprawiedliwości.

Jak jednak słyszymy nieoficjalnie, część polityków z kierownictwa PiS nie jest zadowolonych ze zbyt małej skali zmian w wymiarze sprawiedliwości - kluczowych z punktu widzenia "zwykłego Kowalskiego" - przeprowadzonych na przestrzeni ostatnich lat.

Jeden z ważnych pracowników resortu sprawiedliwości twierdzi jednak w rozmowie z nami, że to samo PiS - na czele z premierem - wstrzymywało ważne zmiany m.in. w sądownictwie, z powodu - jak uważa nasz rozmówca z otoczenia Zbigniewa Ziobry - "nieuzasadnionych obaw przed reakcją negatywnie nastawionych do Polski urzędników unijnych".

Polityk Solidarnej Polski twierdzi: - Byliśmy blokowani z ważnymi działaniami, reforma wymiaru sprawiedliwości została wstrzymana w połowie drogi. Dlaczego? Bo premier wziął na siebie negocjacje z Fransem Timmermansem, Komisją Europejską itd. Chciał się "dogadać". Dostaliśmy komunikat, że jeśli nie zakończą się spory wokół Sądu Najwyższego, to nie ruszamy z innymi sprawami. My, jako koalicjant, zachowaliśmy się lojalnie i przyjęliśmy to. Ale nie można dziś nas za to obwiniać.

Resort sprawiedliwości chwali się reformami, PiS narzeka na wolne sądy

Gdy zapytaliśmy resort sprawiedliwości, jakie zmiany w takim razie mają zostać ustawowo wprowadzone w najbliższym czasie, nie uzyskaliśmy odpowiedzi.

Ministerstwo wymieniło za to reformy, które już udało się wprowadzić. Wśród nich m.in. "kontradyktoryjność, która paraliżowała postępowania karne", "wydłużenie okresów dodatkowych przedawnień", "walkę z mafią VAT-owską", "skargi nadzwyczajne do Sądu Najwyższego", "reformę komorniczą", "reformę procesów cywilnych i karnych" czy "przywrócenie instytucji sądowego asesora".

Tyle że obywateli - twierdzą politycy PiS - najbardziej interesuje dziś przewlekłość postępowań. - Sądy działają katastrofalnie wolno. Zrobiono dużo, ale wielu z tych spraw "dla ludzi" nie udało się poprawić - uważa jeden z naszych rozmówców.

Faktem jest, że sądy, których działanie miało zostać usprawnione, działają za rządów "dobrej zmiany" wolniej. Pokazują to choćby statystyki samego Ministerstwa Sprawiedliwości z lat 2015-2018. Pandemia ten stan rzeczy jeszcze pogorszyła.

Zobacz też: Budżet UE. Komisja Europejska "zajmie się Polską i Węgrami"? Dworczyk: Taka Unia nie ma przyszłości

Napięcia wrócą. Prędzej czy później

Wedle naszych informacji, spotkanie Rady Koalicji Zjednoczonej Prawicy - na której premier Morawiecki i minister Ziobro będą mogli bezpośrednio porozmawiać o planach i reformach na kolejny rok - odbędzie się tuż po Nowym Roku. Tak miał zdecydować prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński.

I mimo że na jakiś czas udało się w koalicji rządzącej uspokoić nieco nastroje po burzliwym okresie unijnych negocjacji, w czasie których premier i minister sprawiedliwości prezentowali rażąco odmienne zdania (Morawiecki dążył do kompromisu, Ziobro - do weta), to jednak echa tego konfliktu wciąż pobrzmiewają.

W tym tygodniu gorąco dyskutowany wśród "ziobrystów" i części polityków PiS był wywiad z unijną komisarz ds. sprawiedliwości Vierą Jourovą, która stwierdziła, że "nie chce tracić czasu i w nowym roku od razu zajmie się Polską i Węgrami, działając w sprawie dyrektywy dotyczącej praworządności".

Wypowiedź kluczowej unijnej urzędniczki znów skłoniła polityków Solidarnej Polski do krytyki ustaleń grudniowego szczytu UE, który premier nazwał "sukcesem": "Ustalenia szczytu nie są dla pani Jourovej wiążące, ponieważ zgodnie z traktatami nie stanowią źródeł prawa. Grillowanie Polski wchodzi w nowy etap, przed którym jako Solidarna Polska przestrzegaliśmy. Musimy dalej walczyć, jednak warunki są o wiele gorsze niż przed dwoma ostatnimi szczytami RE" - napisał bliski współpracownik Zbigniewa Ziobry, wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.

A były szef MSZ Witold Waszczykowski - europoseł PiS - w rozmowie z wPolityce.pl skwitował: "Okazuje się, że dla Jourovej ustalenia szczytu Rady Europejskiej są niewiążące. To znaczy, że mamy prawo dżungli w UE".

Co na to Kancelaria Premiera? - Tego rodzaju dyskusje, jeśli już naprawdę ktoś tak uważa, powinny toczyć się wewnątrz koalicji, a nie za pośrednictwem mediów - mówi pytany przez nas o cytowane wyżej wypowiedzi szef KPRM Michał Dworczyk.

Konflikt na linii premier-minister sprawiedliwości może wrócić już za kilkanaście tygodni, przy okazji głosowania w Sejmie nad tzw. funduszem odbudowy wynegocjowanym przez Mateusza Morawieckiego. Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry zapowiedziała już, że nie zagłosuje za tym funduszem. A to zrodzi kolejne napięcia wewnątrz obozu rządzącego.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
zbigniew ziobromateusz morawieckireforma sądownictwa
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (972)