Horror kobiet na warszawskim osiedlu. Napadał, siłą je przytulał
Miesiące grozy przeżyły pracownice salonu fryzjerskiego na warszawskim Ursynowie. Mieszkaniec dzielnicy przychodził do zakładu nawet kilka razy dziennie, by przytulać, obmacywać i naruszać cielesną nietykalność kobiet. Fryzjerki przeżywały gehennę, bo policja długo uznawała napastnika za nieszkodliwego.
W czwartek, 23 maja, mężczyzna został decyzją sądu aresztowany na trzy miesiące. Prokurator, analizując całość zgromadzonego przez policjantów materiału dowodowego, postawił sprawcy zarzut kierowania gróźb karalnych. Może ponieść karę pozbawienia wolności nawet do 3 lat.
Sprawę "obmacywacza" z Ursynowa opisała "Gazeta Wyborcza". To opowieść o trudnych miesiącach pracownic fryzjerskiej firmy, które były codziennie odwiedzane, nawet kilka razy, przez niezrównoważonego mężczyznę.
Siłą obejmował kobiety, ocierał się kroczem. Zdarzało się, że wpadał z nożem i widelcem w rękach. Trudno było sobie z nim poradzić, bo gonił swoje ofiary po pomieszczeniu zakładu. Dopadał, dociskał do ściany i obmacywał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podróżować po Australii? Podróżnik zdradza najlepsze sposoby
- Na komisariacie powiedzieli nam, że go znają, że jest niegroźny, tylko dotyka - relacjonowały fryzjerki. Mówiły, że niechciany klient tłumaczy się potem, że jest chory i odczuwa "przymus bliskości". Mówi, że ma nerwicę lękową.
Ten sam mężczyzna dał się też we znaki innym mieszkankom dzielnicy. Często można go było spotkać na Ursynowie przy jednej ze stacji metra lub przy galerii handlowej. Wezwania policji nic nie dawały. Funkcjonariusze pouczali napastnika i odjeżdżali, a on dalej zachowywał się tak samo.
Obmacywacz z Ursynowa. Interwencje policji nic nie dawały
Ofiary napastnika pisały rozpaczliwe posty na ursynowskich forach. "Na siłę przytula się do obcych kobiet, obmacując je przy tym wbrew ich woli. Tuż obok jego miejsca zamieszkania jest wiele salonów fryzjerskich i kosmetycznych, więc ma idealne warunki do realizowania swoich upodobań. Przychodzi kilka razy dziennie, pracownice i klientki są notorycznie zastraszane. Pomimo wielu interwencji policji, sytuacja się notorycznie powtarza. Kończy się na pouczeniach" - mogli przeczytać mieszkańcy w mediach społecznościowych.
Jak podaje "Wyborcza", mężczyzna jest pod opieką pracowników socjalnych Ośrodka Pomocy Społecznej. Ursynowska Delegatura Stołecznego Centrum Bezpieczeństwa po interwencjach mieszkańców poprosiła policję i straż miejską o dodatkowe patrole w okolicy gdzie pojawia się mężczyzna.
W czwartek mężczyzna został aresztowany. To może znaczyć dla wielu kobiet na Ursynowie trzy miesiące spokoju.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"