Napadli, ukradli, grozili, potem odjechali maluchem
Kilka dni temu na jednej z ulic Katowic rozegrały się sceny jak z filmu sensacyjnego. Śląscy policjanci zatrzymali 33-letniego mężczyznę podejrzanego o napad, kradzież, powiadomienie o niepopełnionym przestępstwie i fałszywe zeznania.
Zaczęło się od tego, że dwaj mężczyźni zaatakowali 47-letnią mieszkankę Katowic i wyrwali jej torebkę. Uciekających sprawców zauważył radca prawny jednego z wodzisławskich zakładów pracy.
Mężczyzna swoją skodą ruszył za napastnikami. Uciekający przestępcy wsiedli do fiata 126p. Prawnik zablokował im drogę ucieczki swoim autem. Kierowca malucha nagle ruszył i uderzył w skodę. Sprawcy uciekli.
Mimo agresywnego zachowania bandytów mężczyzna nadal jechał za nimi. Maluch nagle zatrzymał się a z auta wysiadło czterech mężczyzn. Jeden z nich zaatakował prawnika butelką i groził pozbawieniem życia.
Mężczyzna zadzwonił na policję i odjechał. Policjanci natychmiast przyjechali na miejsce. Znaleźli porzuconego fiata. W samochodzie odnaleźli część skradzionych kobiecie przedmiotów.
Kilka dni potem na policję zgłosił się... właściciel malucha. Opowiadał, że samochód został mu skradziony. Policjanci bez trudu zidentyfikowali go. Okazało się, że to on uciekał fiatem i groził prawnikowi pozbawieniem życia. Pozostali przestępcy są poszukiwani.
Zatrzymanemu 33-latkowi za popełnione przestępstwa grozi nawet 12 lat więzienia.