PolskaNapada na banki i nie daje się złapać

Napada na banki i nie daje się złapać

Policja szuka bandyty, który okrada banki w stolicy i na Mazowszu. Rabuś ma na sumieniu kilkanaście napadów z bronią - informuje "Życie Warszawy".

08.09.2007 | aktual.: 08.09.2007 03:30

Schemat działania przestępcy jest zawsze taki sam. Wybiera małe agencje lub filie banków. Czeka, aż w środku nie będzie klientów. Wtedy wchodzi do środka. Zasłania twarz trzymaną w ręku, złożoną na pół gazetą lub zawiązaną na szyi chustą koloru ceglastego. Wyciąga pistolet automatyczny uzi lub jego atrapę i spokojnym głosem mówi, że to jest napad. Następnie żąda od przerażonej obsługi wydania gotówki.

Po napadzie zabiera łup i wolnym krokiem wychodzi. Wszystko trwa zaledwie kilkadziesiąt sekund. Na zewnątrz także nie spieszy się i nie ogląda za siebie, aby nie zwracać uwagi przechodniów.

Według policji, bandyta ma na swoim koncie przynajmniej kilkanaście napadów. Działa w stolicy oraz na Mazowszu. W Warszawie okradł już banki przy ul. Grójeckiej, al. Krakowskiej, ul. Dzieci Warszawy i Bitwy Warszawskiej 1920 r. Zazwyczaj jego łupem pada od kilku do kilkunastu tysięcy złotych.

Wybiera małe filie lub agencje banków. Doskonale wie, że nie może liczyć tam na gigantyczną kasę, ale ryzyko wpadki jest o wiele mniejsze niż w sporych placówkach, gdzie jest ochrona oraz lepsze systemy zabezpieczeń - tłumaczy schemat działania przestępcy oficer komendy stołecznej.

Źródło artykułu:PAP
policjanapadbank
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)