Napad na zakład pogrzebowy. Wpadł, gdy zajrzeli do lodówki
Od czerwca policjanci z Wałbrzycha próbowali rozwiązać zagadkę napadu na zakład pogrzebowy. Po kilku miesiącach żmudnej pracy funkcjonariuszom udało się ustalić, kto zabrał pieniądze z firmy organizującej "ostatnie pożegnania". 33-latek wpadł przy innym przestępstwie.
W czerwcu policjanci z Wałbrzycha otrzymali informację o napadzie na jeden z zakładów pogrzebowych na terenie miasta. Nieznany sprawca wybił szybę w witrynie okiennej, dzięki czemu dostał się do wnętrza firmy i następnie skradł kasetkę z pieniędzmi. Właściciel zakładu pogrzebowego oszacował straty na 8,6 tys. zł.
Napad na zakład pogrzebowy. W lodówce amfetamina
Po kilku miesiącach wałbrzyskim policjantom udało się rozwiązać zagadkę tajemniczego napadu, i to realizując zupełnie inną sprawę. Mundurowi otrzymali bowiem sygnały, że w jednym z mieszkań przetrzymywane są spore ilości narkotyków.
- Na miejscu potwierdziło się, że 33-latek trzyma w domu amfetaminę. Funkcjonariusze w lodówce znaleźli 10 woreczków z tymi środkami zabronionymi prawem. Łącznie z zabezpieczonych narkotyków można było uzyskać blisko 800 porcji handlowych. Wałbrzyszanin został zatrzymany - informuje asp. szt. Monika Kaleta z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
Duma: "Oczekiwania Polaków od UE sprowadzają się przede wszystkim do wypłaty pieniędzy"
Napad na zakład pogrzebowy i lodówka pełna narkotyków nie były jedynymi przestępstwami popełnionymi przez 33-latka. Jak się okazało, w czerwcu włamał się on również do jednego z garaży w Wałbrzychu, skąd ukradł młot wyburzeniowy oraz windę grawitacyjną o łącznej wartości 16 tys. zł.
- Podejrzany za posiadanie narkotyków oraz kradzieże z włamaniami odpowie przed sądem. Za kraty więzienia może trafić nawet na 10 lat - dodaje asp. szt. Kaleta.