Nałęcz: Rokita naruszył prawo, ale w sytuacji nadzwyczajnej
Jan Rokita (PO) naruszył tajemnicę
korespondencji, ale zrobił to w sytuacji nadzwyczajnej, dla dobra
publicznego - uważa przewodniczący sejmowej komisji śledczej
Tomasz Nałęcz (UP). Według niego, Rokita nie powinien zrzekać się
immunitetu.
30.05.2003 | aktual.: 02.06.2003 13:33
W piątek Rokita poinformował, że zrzeka się immunitetu poselskiego, w związku z tym, że - według prokuratury - złamał prawo, ujawniając podczas posiedzenia komisji śledczej treści SMS- a od Adama Halbera do Roberta Kwiatkowskiego.
Rokita przekazał marszałkowi Sejmu list w tej sprawie.
"W tej sprawie obie strony mają rację. Materiały, na które powołał się pan poseł Rokita, miały klauzulę poufności i w normalnych warunkach nie powinny być wykorzystywane publicznie" - powiedział po posiedzeniu komisji dziennikarzom Nałęcz.
Jednak - jak podkreślił - sytuacja, w której Rokita zdecydował się na ujawnienie SMS-a, była sytuacją nadzwyczajną.
Zaznaczył, że kolejni świadkowie zeznawali publicznie przed komisją, iż nie ma żadnych powiązań między różnymi środowiskami zajmującymi się mediami. A poseł Rokita jako pierwszy dotarł do dowodu, który pozwolił tę tezę zakwestionować i zdecydował się na publiczne przedstawienie tego dowodu - dodał.
"Zrobiłbym na jego miejscu to samo" - podkreślił Nałęcz.
"Sądzę, że uczynienie z tego tak wielkiego zarzutu panu posłowi Rokicie nie jest zasadne. Uważam, że zachował się w imię poczucia prawdy z godnością, naruszył pewien przepis, ale tu powinien go chronić immunitet" - dodał.
Wicemarszałek podkreślił, że niedobrze by było, gdyby milionom Polaków publicznie przedstawiano "dowody potwierdzające tezę", a "dowody przeczące takiej tezie", prezentowano tylko na poufnym spotkaniu dziesięciu członków komisji.
"Zwłaszcza, że jeśli chodzi o treść tego SMS-a, nie widzę tam niczego, co by poza rzeczywiście tajemnicą korespondencji, było naruszeniem jakichś dóbr" - dodał.
"Myślę, że panu ministrowi Halberowi starczyłoby odwagi i godności, żeby powiedzieć: nie mam żadnych oporów, to co napisałem do prezesa Kwiatkowskiego mogę publicznie powiedzieć, przecież nie kontaktowałem się w żadnych sekretnych sprawach państwa, nie kontaktowałem się w sprawach, które naruszają dobra innych osób" - zaznaczył Nałęcz.
Według niego, Rokita nie powinien zrzekać się immunitetu. Zdaniem Nałęcza, jest to typowa sytuacja, w której posła powinien chronić immunitet. Deklarację Rokity Nałęcz nazwał "niebezpiecznym precedensem".
Szef komisji nie zgodził się ze stwierdzeniem, że prokuratura, formułując zarzuty wobec Rokity, próbuje wywrzeć na niego presję. "Nie przesadzajmy. Jeśli przyjąć, że doszło do naruszenia prawa publicznie na oczach całej Polski, to prokuratura nie ma możliwości nie działać" - dodał.
"Tak ja rozumiem prawo i jak rozumiem tę sytuację, dla mnie nie ulega wątpliwości, że pan poseł Rokita, cytując treść tego SMS-a, tajemnicę telekomunikacyjną, a więc tajemnicę korespondencji, naruszył. Ale w sytuacji wyższej konieczności i powinien być chroniony immunitetem" - powiedział.
Jak wyjaśnił, komisja otrzymała od prokuratury billingi i inne materiały objęte tajemnicą telekomunikacyjną, czyli tajemnicą korespondencji, jednak jeśli posłowie obchodzą się z tymi materiałami podczas przesłuchań "ostrożnie", to do naruszenia zasady tajemnicy nie dochodzi.
"W tym przypadku prokuratura najwyraźniej doszła do wniosku - i ja podzielam tę opinię - że tu już żadnego pola do interpretacji być nie może: pan poseł Rokita naruszył tajemnicę telekomunikacyjną. Ale - jak mówię - może być pole już do oceny potępienia tego czynu, bądź jego usprawiedliwienia" - powiedział.
"Ja ten czyn usprawiedliwiam. Dlatego zwracam się z gorącą prośbą do posła Rokity, żeby się nie pozbywał immunitetu, bo to jest właśnie sytuacja, dla której immunitet został stworzony przed wiekami" - powiedział.
Zapowiedział też, że podejmie "wszelkie działania, żeby bronić posła Rokity". "Uważam, że powinniśmy być solidarni w komisji, bo pan poseł reprezentował interes komisji" - dodał.
Według Nałęcza, Rokita świadomie naruszył tajemnicę telekomunikacyjną. "Jak znam jego inteligencję, dociekliwość, staranność, to zakładam, że miał świadomość, że naruszył prawo" - powiedział.(iza)