Nałęcz: jesienny termin wyborów nie pomoże SLD
Wicemarszałek Sejmu Tomasz Nałęcz (SdPl)
uważa, że jesienny termin wyborów parlamentarnych na pewno nie
będzie lekarstwem na chorobę SLD. Jak dodał, Socjaldemokracja
nadal opowiada się za przeprowadzeniem wyborów parlamentarnych w
czerwcu, razem z referendum w sprawie Traktatu Konstytucyjnego UE.
W poniedziałek sekretarz generalny Sojuszu Marek Dyduch powiedział, że SLD poważnie rozważa przeprowadzenie jesienią tego roku trzech wyborów: prezydenckich, parlamentarnych i referendum ws. konstytucji europejskiej. Ostateczną decyzję w sprawie terminu wyborów parlamentarnych władze partii podjąć mają 31 stycznia.
W ocenie Nałęcza, jesienny termin wyborów na pewno nie będzie "lekarstwem na chorobę SLD". Lekarstwem, w ocenie wicemarszałka byłoby rozliczenie tego wszystkiego co złe, ustalenie terapii, rozliczenie ludzi. Nie da się zagadać tej rzeczywistości - powiedział we wtorek dziennikarzom.
Zdaniem Nałęcza, jeśli SLD, przekładając termin wyborów parlamentarnych na jesień, chce przedłużyć okres narzeczeństwa z SdPl, to złudna nadzieja. Tutaj żadnego małżeństwa nie będzie, nie zamierzamy iść do łóżka z partnerem, który ma AIDS w postaci nierozliczonych spraw - podkreślił.
Choć - jak dodał Nałęcz - Sojusz twierdzi, że jest "zdrowiuteńki jak rydzyk", to SdPl "ma swoją diagnozę jego stanu". Nie zamierzamy sprawdzać tej diagnozy przez zbyt bliski kontakt cielesny - dodał.
Wicemarszałek przyznał jednak, że nie widzi przeszkód w łączeniu wyborów prezydenckich, parlamentarnych i referendum ws. konstytucji europejskiej. Nie jest złym pomysłem, by wybory personalne połączyć z wyborami merytorycznymi. Wyborcy sprawdzają wtedy poszczególne osoby poprzez konkretne odpytywanie ich w tych sprawach, o których rozstrzygają - ocenił.