PolskaNałęcz: czyn Wildsteina to lustracyjne tsunami

Nałęcz: czyn Wildsteina to lustracyjne tsunami

Gdyby porównywać proces badania historii do uprawniania ziemi, gdzie przy każdej uprawie niezbędne jest zraszanie i podlewanie, to czyn redaktora Wildsteina był uruchomieniem nie tylko powodzi, ale tsunami - powiedział w Sejmie Tomasz Nałęcz (SdPl).

18.02.2005 12:50

W Sejmie trwa debata nad informacją IPN w sprawie wyniesionej z Instytutu listy katalogowej archiwów służb specjalnych PRL.

Według Nałęcza, powinno się umożliwić ludziom o zbieżnych nazwiskach z tymi pojawiającymi się na liście oczyszczenie swojego dobrego imienia, np. poprzez zamieszczenie informacji w Internecie. Niezbędne są także inne kroki, które skutki tego lustaracyjnego tsunami zlikwidują - powiedział Nałęcz.

Podziękował prezesowi Instytutu prof. Leonowi Kieresowi, za to, że przeprosił w wystąpieniu wszystkich, którzy poczuli się dotknięci w wyniku upublicznienia listy inwentarzowej IPN.

Nałęcz odniósł się też do wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który ocenił podczas debaty, że czyn Bronisława Wildsteina jest elementem "polskiej, moralnej rewolucji". A cóż to, panie prezesie, jest za moralna rewolucja, która się zaczyna od ludzkiego cierpienia, za które trzeba przepraszać z trybuny sejmowej? - pytał Nałęcz.

Jego zdaniem, skopiowanie, wyniesienie i opublikowanie indeksu osobowego z jednoznaczną społeczną konotacją, że oto jest lista agentów było nie rewolucją moralną, ale zwykłym świństwem.

Trzeba odsłaniać prawdę o polskiej historii. Ale redaktor Wildstein nie odsłonił żadnej prawdy o polskiej historii. Odsłonił materiał pomocniczy, który był punktem wyjścia do takich badań - powiedział Nałęcz.

Podkreślił, że obecnie mamy obowiązek pomocy tym tysiącom osób, które mają prawo domagania się oczyszczenia ich. Jak im pomożemy, dorzucając do grona osób, które wymagają sprawdzenia, kolejne sto tysięcy. Trzeba to robić w określonej kolejności, na pewno nie w taki sposób, w jaki to uczynił redaktor Wildstein - dodał.

Nałęcz stanął w obronie IPN-u i w obronie prawa Instytutu do sporządzenia pomocy inwentarzowej, która umożliwia prace nad materiałem przechowywanym w IPN-ie. Podkreślił, że nie da się prowadzić prac w żadnym archiwum, jeśli nie ma pomocy inwentarzowych, które pozwalają się zorientować co do przechowywanych materiałów.

Wyraził słowa uznania dla szefowej GIODO Ewy Kuleszy, za zwrócenie Sejmowi uwagi, że to prawo stanowione przez Sejm prowadzi do sytuacji, że sporządzane i niezbędne w placówkach badawczych inwentarze stoją w sprzeczności z ustawą o ochronie danych osobowych.

Podkreślił, że sporządzenie przez IPN inwentarza osobowego, które umożliwiłby osobom uprawnionym do badanie zbiorów, było - jak to określił - "ze wszech miar zasadne".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)