Najwyższa Izba pod presją

Andrzej Pęczak z SLD zgłosił wniosek do NIK, by posłowie wzięli udział w posiedzeniu władz Izby, gdzie będą oceniane wyniki kontroli rządowego "Raportu otwarcia". Żąda też, by dokument zatwierdzało całe kolegium NIK, a nie tylko kierownictwo. Opozycja uważa, że to próba ingerencji w działania NIK - pisze "Rzeczpospolita".

05.09.2003 | aktual.: 05.09.2003 06:27

Prezydium sejmowej komisji ds. kontroli państwowej, której szefem jest Andrzej Pęczak, chce się zająć nie samą informacją z kontroli, lecz sprawdzić NIK, jak tę kontrolę przeprowadziła - twierdzi "Rzeczpospolita". Pęczak tłumaczy, że posłowie mają powody, by domagać się powołania kolegium oceniającego informację z kontroli raportu.

Zdaniem byłego prezesa NIK Lecha Kaczyńskiego komisja, której przewodniczy działacz SLD, koniecznie chce pokazać, że raport, który obciąża nieprawidłowościami obecny rząd, jest zły.

Janusz Wojciechowski, również były prezes NIK, uważa natomiast, że jeśli posłowie chcą posłuchać i wyrobić sobie zdanie o tym, jak powstaje dokument z kontroli, to mogą uczestniczyć w kolegium, źle by było jednak, gdyby chcieli ingerować w treść dokumentu.

W ocenie komentatora "Rzeczpospolitej" Igora Janke "inicjatywa byłego łódzkiego barona SLD, który chce zablokować przyjęcie przez NIK raportu kompromitującego działania rządu Leszka Millera, jest bardzo niebezpiecznym precedensem".

"To próba podważania wiarygodności tej instytucji i jasny sygnał dla kontrolerów: nie wolno grzebać przy politycznych sprawach, bo i tak je zablokujemy. Oby się to posłowi Pęczakowi nie udało" - pisze publicysta "Rzeczpospolitej".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)