Największe potęgi nuklearne świata
Ranking atomowych mocarstw w 2015 roku
Atomowe mocarstwa 2015
Sztokholmski Instytut Badań nad Pokojem (SIPRI) opublikował doroczne zestawienie największych nuklearnych potęg świata. Analitycy sprawdzili, które państwa redukują swoje arsenały, a które wręcz przeciwnie.
Na początku 2015 roku dziewięć państw posiadało broń atomową w postaci około 15,850 głowic nuklearnych, z których około 4300 było gotowych do użycia, a około 1800 posiadało status wysokiej gotowości bojowej.
Jako główne kryterium nuklearnego potencjału SIPRI przyjęło "rozmieszczone" głowice. W praktyce oznacza to uzbrojone pociski w bazach i w jednostkach operacyjnych. W dalszej kolejności brano pod uwagę inne głowice, które posiada dane państwo. Instytut zastrzegł, że wartości są szacunkowe i nie zawsze muszą odpowiadać faktycznemu stanowi.
Na zdjęciu: amerykański test o kryptonimie Castle Bravo przeprowadzony w latach 50. XX wieku na atolu Bikini.
(oprac. Adam Parfieniuk)
9. Korea Północna
Ostatni z nuklearnych testów Korea Północna przeprowadziła w lutym 2013 roku. Eksperci oceniają, że reżim zrealizował trzy próbne eksplozje. SIPRI szacuje, że Kim Dzong Un ma do dyspozycji od sześciu do ośmiu głowic nuklearnych. W 2003 roku Korea Północna oficjalnie wystąpiła z międzynarodowego układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT). Eksperci oceniają, że od tamtej pory Pjongjang prowadzi intensywne prace nad wzbogacaniem uranu.
"Bolączką" komunistycznej dyktatury są niepewne systemy przenoszenia śmiercionośnej broni. Prawdopodobnie najlepszymi rakietami balistycznymi Korei Północnej są pociski Nodong o niezbyt okazałym zasięgu około 1,5 tys. km. Rakieta średniego zasięgu Taepodong-1 oraz pocisk interkontynentalny Taepodong-2 prawdopodobnie wciąż nie mają bojowego zastosowania.
Na zdjęciu: rakieta balistyczna średniego zasięgu Taepodong-1 w czasie parady z okazji 100. rocznicy urodzin Kim Ir Sena w 2012 roku.
8. Izrael
Niewiele wiadomo o nuklearnym programie Izraela. Państwo żydowskie posiada broń atomową prawdopodobnie już od lat 60. ubiegłego wieku i jest jednym z czterech krajów na świecie, które mają taki arsenał, ale nie są oficjalnie uznawane za państwa o statusie nuklearnym.
SIPRI szacuje, że Izraelczycy mają 80 głowic nuklearnych, z czego 50 może być dostarczonych przez pociski balistyczne średniego zasięgu Jerycho II, a reszta pozostaje na wyposażeniu bombowców. W fazie testowej znajdują się ponoć rakiety dalekiego zasięgu.
Na zdjęciu: izraelska elektrownia atomowa Dimona na pustyni Negew.
7. Indie
Przez dziesięciolecia indyjskie i pakistańskie programy nuklearne wzajemnie się napędzały. Oba kraje są regionalnymi rywalami, którzy toczą spór m. in. o Kaszmir.
Indie rozwijają pocisk Agni VI, który będzie miał zasięg interkontynentalny i prawdopodobnie będzie występował w dwóch wariantach - do wyposażenia na okręcie podwodnym i do wystrzelenia z lądu. Podstawowymi platformami dostarczenia śmiercionośnych głowic pozostaje cała gama pocisków Agni wcześniejszych generacji.
Oficjalna doktryna Indii mówi o niestosowaniu broni jądrowej jako strona agresywna, a posiadanie nuklearnego arsenału jest tłumaczone jako minimalne i niezbędne "odstraszanie".
Na zdjęciu: indyjskie rakieta balistyczna Agni III na paradzie z okazji Dnia Republiki w 2009 roku.
6. Pakistan
Zdaniem SIPRI, Pakistan intensywnie pracuje nad modernizacją technologii rakietowych, w tym służących do przenoszenia zminiaturyzowanych głowic na bardzo krótkim zasięgu na polu bitwy. Przyszłością Pakistanu ma być także pierwszy okręt podwodny o napędzie atomowym, będący odpowiedzią na podobną jednostkę w Indiach.
W 2012 roku Pakistan dał światu do zrozumienia, że nie zrezygnuje z atomowych ambicji i zablokował negocjacje nad traktatem o zaprzestaniu produkcji materiałów rozszczepialnych na bojowy użytek.
Na zdjęciu: pakistański żołnierz pilnuje rakiet balistycznych na targach zbrojeniowych w Karaczi w 2008 roku.
5. Chiny
SIPRI szacuje, że w ciągu roku Chiny wzbogaciły się o dodatkowe 10 głowic i w tej chwili mają ich 260. Choć pod względem ilości plasują się na piątym miejscu, to tonaż ładunków umieszcza je na podium, za Rosją i USA.
Państwo Środka ma około 180 sposobów na dostarczenie bomby atomowej, od różnego rodzaju bombowców, pocisków o rozmaitym zasięgu, lądowych silosów, a ostatnio także okrętów atomowych. Maksymalny potencjalny zasięg rażenia wynosi 14 tys. kilometrów.
Chiny są jednym z pięciu oficjalnie uznanych państw z bojowym statusem atomowym.
Na zdjęciu: chiński żołnierz przechodzi obok zabytkowego pocisku balistycznego średniego zasięgu w wojskowym muzeum w Pekinie.
4. Wielka Brytania
W 1952 roku Wielka Brytania stała się trzecim krajem świata, który skonstruował bombę atomową. Od tamtej pory Zjednoczone Królestwo przeprowadziło 45 prób atomowych.
Dziś jedynym aktywnym systemem dostarczania głowic atomowych na Wyspach Brytyjskich jest program Trójząb (Trident), ponieważ w 1998 roku Londyn zrezygnował z bomb WE.177 zrzucanych z pokładów bombowców. W jego ramach służą cztery nuklearne okręty podwodne klasy Vanguard. Każdy z nich może przenosić do 16 pocisków Trident II i podobnie, jak w przypadku Francji, jeden z nich zawsze pozostaje na aktywnym patrolu pod oceaniczną taflą.
Na zdjęciu: widok z lotu ptaka na bazę morską Faslane w Szkocji, gdzie stacjonują okręty podwodne Vanguard, uzbrojone w pociski z głowicami nuklearnymi.
3. Francja
Francja była czwartym krajem na świecie, który zdobył broń jądrową. Na początku lat 60. ubiegłego wieku, pod rządami Charles'a de Gaulle'a, Paryż przeprowadził pierwszą udaną próbę atomową.
Program atomowy był rozwijany na wypadek, gdyby Sojusz Północnoatlantycki uległ rozkładowi lub zaczął odchodzić w kierunku niepożądanym przez Francję. W takiej sytuacji broń jądrowa zapewniłaby Francuzom samowystarczalność i "odstraszanie" wrogów.
W wojskową doktrynę Francji wpisane jest, by w każdej chwili przynajmniej jeden okręt nuklearny patrolował Ocean Atlantycki.
Na zdjęciu: test rakiety balistycznej M-51 wystrzelonej w rejonie Zatoki Biskajskiej w 2010 roku.
2. Rosja
Łączna liczba nuklearnych głowic na świecie spada, bo posiadacze 90 proc. z nich - USA i Rosja - konsekwentnie redukują swoje arsenały. Jednak ilość zgromadzonej przez nie broni nadal jest ogromna.
SIPRI wskazuje, że uszczuplenie nuklearnych składów postępuje w wolniejszym tempie niż miało to miejsce 10 lat temu. Żaden z dwóch największych graczy nie podjął się oczekiwanej redukcji rozmieszczonych systemów, mimo podpisania układu dwustronnego układu New START w 2010 roku.
Również w 2010 roku Rosja jasno nakreśliła warunki użycia swojego pokaźnego arsenału, do którego dojdzie "w odpowiedzi na użycie broni jądrowej lub innego typu broni masowego rażenia przeciwko nam lub naszym sojusznikom oraz w przypadku agresji przeciwko Rosji z użyciem broni konwencjonalnej, gdy zagrożone zostaje istnienie państwa" - możemy przeczytać w doktrynie militarnej.
Na zdjęciu: międzykontynentalna rakieta balistyczna Topol w czasie parady z okazji Dnia Zwycięstwa w 2009 roku.
1. Stany Zjednoczone
SIPRI wskazuje, że USA, podobnie jak Rosja, zamiast przyspieszyć redukcję, modernizuje swój nuklearny program na wszystkich szczeblach - od systemów dostarczania, przez głowice aż po zaplecze produkcyjne.
Czasy wyścigu zbrojeń prawdopodobnie minęły bezpowrotnie, jednak arsenały obu potęg wciąż mogłyby skutecznie wyludnić Ziemię. Szczególnie, że zmieniły się także sposoby dostarczania broni jądrowej. Oba mocarstwa mogą się pochwalić w zasadzie nieograniczonym zasięgiem rażenia. W przypadku USA systemy lądowe mają zasięg 10 tys. kilometrów, okręty podwodne - 12 tys. kilometrów, a do tego dochodzą bombowce zdolne do tankowania w powietrzu oraz ładunki nuklearne potencjalnie umieszczone na lotniskowcach. Choć z tą ostatnią opcją Stany Zjednoczone pożegnały się wraz zakończeniem zimnej wojny.
Na zdjęciu: test amerykańskiej rakiety średniego zasięgu na Hawajach w 2007 roku.
(oprac. Adam Parfieniuk)