Największa wymiana więźniów. Były oficer wywiadu mówi o polskim wątku
Wymiana między Rosją i Zachodem 26 więźniów odsiadujących wyroki w siedmiu krajach była największą taką operacją od czasów zimnej wojny. Uczestniczyła w niej także Polska, ale wśród wypuszczonych zabrakło Andrzeja Poczobuta. - To kwestia bardziej złożona i bezpośrednio między Łukaszenką a naszym krajem - mówi WP Marcin Faliński, były oficer Agencji Wywiadu.
Do wymiany doszło w czwartek w stolicy Turcji Ankarze. Wolność odzyskali m.in. przetrzymywani w Rosji Evan Gershkovich, Paul Whelan, Ilja Jaszyn i Władimir Kara-Murza. Do Rosji wrócił skazany w Niemczech za morderstwo pułkownik FSB Wadim Krasikow, a do Niemiec - przetrzymywany na Białorusi Rico Krieger.
Wśród uwolnionych 26 więźniów na lotnisku w Ankarze znalazł się także rosyjsko-hiszpański obywatel Paweł Rubcow, znany również jako Pablo Gonzalez, osadzony w zakładzie w Radomiu.
Został zatrzymany w Polsce 28 lutego 2022 roku pod zarzutem prowadzenia działalności wywiadowczej na rzecz GRU. Jako agentowi rosyjskiego wywiadu wojskowego postawiono mu zadanie rozpracowywania Żanny Niemcowej, córki zamordowanego działacza rosyjskiej opozycji Borysa Niemcowa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kulisy zatrzymania Polaka w Kongo. "Te rzeczy się zdarzają"
- Tak duża grupa wymienionych więźniów świadczy o tym, że negocjacje w sprawie konkretnych osób mogły trwać długo. Pośrednikiem w wymianie mogła być Turcja. Ankara ma dobre relacje z Zachodem, ale też potrafi dogadać się z Putinem - mówi WP Marcin Faliński, były oficer Agencji Wywiadu.
Jego zdaniem wymiana pokazuje również, że kanały dyplomatyczne - mimo wojny w Ukrainie - nadal funkcjonują i mimo wszystko są drożne.
- Nie przeniesiemy Polski na Pacyfik. Jesteśmy w takim miejscu Europy, że będziemy mieć rosyjskich szpiegów, a w Rosji szpiegów naszych sojuszników. W sprawie ich uwolnienia i wymiany musimy negocjować z Rosją, nie ma wyjścia. W przypadku zatrzymania Pawła Rubcowa w Polsce, było wiele głosów krytykujących służby. Mówiło się, że nasz wywiad "przestrzelił". Teraz widzimy, że dla Rosji był ważnym rosyjskim agentem, oficerem GRU. Okazuje się więc, że służby wiedzą najlepiej, z kim mają do czynienia - mówi Marcin Faliński, były oficer służb.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Czy wypuszczeni, rosyjscy szpiedzy są już definitywnie "spaleni"? W Stanach Zjednoczonych wypuszczono m.in. płk FSB Wadima Konoszczenko z siatki przemytniczej "Sernia", oskarżonego o przemyt amerykańskiego sprzętu wojskowego do Rosji i pranie pieniędzy dla Moskwy. Oczekiwał na proces. Groziło mu 30 lat więzienia.
"Mogą być celebrytami"
- Są "spaleni" tam, gdzie zostali zatrzymani i na Zachodzie. Ale Kreml może chcieć ich jeszcze wykorzystać w Afryce, Ameryce Południowej czy Azji. Mogą też zostać w Rosji celebrytami, komentatorami czy bohaterami. Decyzję podejmą rosyjskie służby i Putin - uważa Marcin Faliński.
Były oficer Agencji Wywiadu zwraca uwagę na zwolnienie byłego korespondenta "The Wall Street Journal" Evana Gershkovicha, skazanego w Rosji za rzekome szpiegostwo.
- Na przykładzie Gerschkovicha widać, że takie osoby są dla rosyjskich służb "towarem", który będą chcieli wymienić na swojego człowieka. I nie ma znaczenia, co tak naprawdę amerykański dziennikarz robił w Rosji. Wystarczy, że się pojawił na terenie Federacji Rosyjskiej. Można będzie go więc zamknąć, postawić "dęte" zarzuty, urządzić spektakl sądowy i skazać. Po to, by później "przehandlować" go za kryminalistę czy szpiega -wylicza Faliński.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Już po wymianie prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden w rozmowie z Andrzejem Dudą podziękował za pomoc w uwolnieniu amerykańskich obywateli, więzionych w Rosji. Wcześniej udział Polski w wymianie oficjalnie potwierdził premier Donald Tusk. We wpisie w mediach społecznościowych podziękował prezydentowi Andrzejowi Dudzie oraz służbom za wzorową współpracę. Dlaczego więc w ramach wymiany więźniów nie uwolniono polsko-białoruskiego dziennikarza Andrzeja Poczobuta więzionego przez reżim w Mińsku?
Jak przekonywał w piątek szef MSZ Radosław Sikorski, o jego uwolnienie polskie władze zabiegają "każdego dnia".
- Chciałbym państwa zapewnić, że zabiegi o zwolnienie innych więźniów politycznych, białoruskich więźniów politycznych, w tym Andrzeja Poczobuta, toczą się innym trybem - powiedział Sikorski.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Udział Łukaszenki? "Służebny"
Według Marcina Falińskiego to były negocjacje z Moskwą, a Mińsk w nich nie uczestniczył.
- Udział białoruskiego dyktatora w wymianie był służebny. Łukaszenka wykonał polecenia Kremla. Białoruś jest traktowana bardziej przedmiotowo niż podmiotowo przy takich negocjacjach - uważa były funkcjonariusz służb.
Jego zdaniem w przypadku Andrzeja Poczobuta sprawa jest bardziej złożona. - Po pierwsze, jest to osobisty więzień Aleksandra Łukaszenki. I to z nim nasze służby muszą prowadzić bezpośrednie negocjacje. Rosji to ani ziębi, ani grzeje. Dodatkowo sprawę utrudnia fakt, iż sam Poczobut deklarował, że nie chce opuszczać Białorusi. A pamiętajmy, że do tego dochodzi jeszcze sytuacja na granicy polsko-białoruskiej z migrantami. Tu może być faktycznie inny tryb negocjacji, prowadzony przez służby dyplomatyczne i wywiadowcze obu krajów - ocenia Faliński.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski