Najwięcej min przeciwpiechotnych wybucha w Kolumbii
W ubiegłym roku Kolumbia była krajem z najwyższą liczbą ofiar min przeciwpiechotnych - poinformowała agencja AP, powołując się na kompetentną agendę rządu kolumbijskiego.
04.04.2006 | aktual.: 04.04.2006 20:39
W roku 2004 kraj zajmował w tej tragicznej statystyce 3. miejsce, po Angoli i Afganistanie. W roku następnym liczba zdetonowanych przez ludzi min wzrosła do 1070, co oznacza ogólnoświatowy rekord. Jedna czwarta wybuchów powoduje skutki śmiertelne.
Zgromadzenie Ogólne NZ ogłosiło tegoroczny 4 kwietnia Dniem Walki z Zagrożeniem Minami Przeciwpiechotnymi.
Jak relacjonuje AP, jedną z ofiar min jest 21-letni robotnik rolny z północno-zachodniej Kolumbii Joan Giraldo, który 30 października stracił prawą nogę. Pozbawiony możliwości zarobkowania, jest pod opieką kościelnego ośrodka dla inwalidów w Bogocie, gdzie czeka na protezę. Jest mi trudno, ponieważ dotąd pracowałem jedynie na wsi, ale teraz chciałbym uczyć się i ukończyć szkołę średnią - mówi Giraldo, który przed wypadkiem zarabiał równowartość 6,5 dolara dziennie.
Zdaniem rządu, większość zakładanych w Kolumbii pułapek minowych jest dziełem lewicowych rebeliantów. Stosowanie min przeciwpiechotnych odzwierciedla charakter trwającej w Kolumbii już 40 lat wojny domowej, w której giną zarówno żołnierze i uzbrojeni rebelianci, jak też zabijani bez żadnych skrupułów cywile.
W kampanię przeciwko minom przeciwpiechotnym zaangażowało się wiele osobistości, jak Paul McCartney, a wcześniej księżna Diana.
W roku 1997 Kolumbia, jako sygnatariusz konwencji o zakazie min przeciwpiechotnych, zaprzestała ich stosowania i likwiduje minowe pola ochronne, które otaczały 33 bazy wojskowe. Ale lewicowi rebelianci i skrajnie prawicowe bojówki nadal podkładają miny.
Większość ofiar to walczący z rebeliantami żołnierze, ale jedną czwartą zabitych i rannych stanowią cywile.
Zdaniem rządu, popularność min jako środka walki wynika z ich niskiej ceny. Mina kosztuje średnio dolara, tymczasem koszt jej usunięcia to około 1000 dolarów. Liczbę podłożonych w kraju min szacuje się na 100 tysięcy, a więc rząd musiałby wydać na ich likwidację 100 milionów dolarów, a funduszy na ten cel brakuje.
Dopóki nielegalne ugrupowania zbrojne nie zaprzestaną rozsiewania min, trudno będzie znaleźć rozwiązanie tego problemu. Jeśli będzie to trwało dalej, staniemy się krajem inwalidów - powiedział Luz Piedad Herrera, kierujący rządową agendą do spraw min.