"Najgorszy moment na atakowanie rządu". Eksperci o komunikacji Tuska w czasie powodzi

Codzienne konferencje i odprawy transmitowane na żywo, wpisy w mediach społecznościowych, wizyty na miejscu katastrofy, alerty RCB. Tak rząd i jego szef komunikują się z Polakami w trakcie powodzi. Politycy opozycji zarzucają jednak Donaldowi Tuskowi, że "wprowadził obywateli w błąd". Eksperci w rozmowie z WP przekonują, że sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana.

"Najgorszy moment na atakowanie rządu". Eksperci o komunikacji Tuska w czasie powodzi
Adam Burakowski
"Najgorszy moment na atakowanie rządu". Eksperci o komunikacji Tuska w czasie powodzi Adam Burakowski
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Adam Burakowski
Michał Wróblewski

- Faza kryzysowa dzieli się na trzy etapy: przed, w trakcie i po. W dwóch pierwszych etapach rząd sobie poradził - mówi Wirtualnej Polsce dr hab. Olgierd Annusewicz z Uniwersytetu Warszawskiego.

Politolog i ekspert od marketingu politycznego odnosi się między innymi do słów premiera Donalda Tuska z piątku 13 września, gdy mówił, że "prognozy nie są przesadnie alarmujące", a "dzisiaj nie ma powodu, aby przewidywać zdarzenia w skali, która by powodowała zagrożenie na terenie całego kraju". - Nie ma powodu do paniki - zapewnił szef rządu, odnosząc się - podkreślmy - do ewentualnego zagrożenia w skali ogólnokrajowej (nie tylko na południu).

Największe partia opozycyjna zaczęła wykorzystywać te słowa (które padły w szerszym kontekście) i uderzać w Tuska. Pisał o tym m.in. rzecznik PiS Rafał Bochenek.

Czy zasadnie? - Rządzący mają dylemat w takich sytuacjach: czy już na początkowym etapie bić na alarm, a potem zbierać cięgi za to, że się siało panikę w nieodpowiedzialny sposób, czy raczej tonować nastroje społeczne, a równolegle prowadzić niezbędne i adekwatne do sytuacji działania organizacyjne. Te dylematy - a zwłaszcza to drugie rozwiązanie - narażają rządzących na konsekwencje w postaci krytyki. I z tym mamy właśnie do czynienia - mówi WP dr hab. Olgierd Annusewicz.

Politolog przyznaje, że rząd - w jego ocenie - postąpił dobrze. - Jestem zdania, że skoro rządzący uruchomili służby i wszystkie niezbędne procesy, przede wszystkim ratunkowe, które są prowadzone dobrze, to nie wywoływałbym na miejscu premiera paniki społecznej. Nie ganiłbym za to Donalda Tuska. Na tamtym etapie nie powinno się podgrzewać emocji, tylko spokojnie tłumaczyć sytuację - ocenia rozmówca WP.

- Na późniejszych etapach oczywiście należy podawać adekwatne komunikaty. Najważniejsza jest obecność, premier jest, nie można mu zarzucać, że siedzi w Warszawie i obserwuje sytuację w telewizji - podkreśla dr hab. Annusewicz.

Wedle eksperta to jest właśnie kluczowe: obecność. - George Bush zaliczył kryzys w czasie huraganu Katrina, bo był był na ranczu w Teksasie. Gdy tonął Kursk, Putin był na Krymie. Tusk nie popełnia takich błędów - mówi politolog.

Inni ekspert, prof. Rafał Chwedoruk uważa podobnie. - Ta sprawa ma dwa wymiary. Wymiar ogólnokrajowy jest determinowany przez doświadczenie PiS-u. Czas COVID pokazał, że politycy nie mogą unikać bezpośredniego zaangażowania. Cały czas trzeba wykazywać opinii publicznej swoją aktywność, bez względu na to, czy jest efektywna, czy ma bardziej symboliczny wymiar. Postępowanie Donalda Tuska może być wyciągnięciem wniosków z kłopotu oponentów z czasów pandemii - mówi Wirtualnej Polsce politolog z UW.

Dr hab. Annusewicz podkreśla, że "zasada numer dwa to komunikacja". - Przekazywanie informacji, co się dzieje w danym momencie, informacje o ewentualnym niebezpieczeństwie i tak dalej. To jest podstawa - mówi Annusewicz.

W opinii eksperta polska klasa polityczna zdaje egzamin w tym trudnym czasie. - Nasi politycy stają na wysokości zadania, również ci, którzy pomagają ludziom na miejscu. Tak jak wysoko oceniałem komunikację kryzysową premiera Morawieckiego zwłaszcza na samym początku pandemii, tak również tutaj oceniam to wysoko. Rządzący wiedzą, jak się w takich sytuacjach zachować. Różnica jest taka, że Tusk potrafi skracać dystans i blisko komunikować się z ludźmi, bezpośrednio - twierdzi dr hab. Annusewicz.

Prof. Chwedoruk zauważa, że "polityk politykowi nierówny". - Politycy z rządu są skazani na permanentną mobilizację i pokazywanie aktywności. Muszą pokazywać decydencką rolę, to, że dzięki nim decyzje zapadają szybciej. Co innego posłowie. Oni nie muszą epatować swoją obecnością w mediach - przekonuje.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Niektórzy jednak zwracają uwagę, że politycy nie powinni (bo nie muszą) pojawiać się na miejscu tragedii i robić sobie zdjęcia, jak pomagają służbom w walce z żywiołem. - Ludzie się czasem irytują, że politycy ich zdaniem się "lansują". Ale oni nie mogą zachowywać się inaczej - muszą być na miejscu i być blisko ludzi - przekonuje dr Annusewicz w rozmowie z WP.

O lansie mówi natomiast opozycja. Zdaniem eksperta jednak PiS może wyjść na tym źle. - Społeczeństwo nie lubi sytuacji, kiedy politycy się kłócą w momencie, jak ludzie cierpią. To najgorszy czas na atakowanie rządu. Zwłaszcza że PiS również musiało mierzyć się z kryzysami, z którymi radziło sobie raz lepiej, raz gorzej - przekonuje dr Annusewicz, co uzasadnia prof. Chwedoruk:

- To tylko utwardzi negatywne emocje względem PiS-u. Nadmiar politycznych emocji w czasie powodzi nigdy nie jest dobrze odbierany przez ludzi.

Politycy PiS wypominają jeszcze archiwalne wypowiedzi ludzi rządzącej koalicji. – np. wiceminister klimatu Urszuli Zielińskiej z Zielonych, która mówiła, że nie warto budować zbiorników retencyjnych, bo szkodą przyrodzie. Przy tej okazji warto jednak dodać, że przeciwko zbiornikom była też m.in. Anna Zalewska z PiS).

- To środowisko nie miało żadnego politycznego doświadczenia w rządzie, a Zieloni to głównie aktywiści. Rozumiem, że patrzyli na rzeczywistość z punktu widzenia ochrony środowiska. Dzisiaj są zmuszeni zmienić swoją optykę. Gdyby ta wypowiedź z 2020 roku była bezpośrednio po powodzi, to by pewnie nie padła - tłumaczy dr Annusewicz.

Z doświadczeń innych jednak lekcję wyciągnęli aktualnie rządzący i to zdaniem eksperta widać gołym okiem:

- Nic tak nie uczy polityka, jak doświadczenie rządzenia. Warto się trzy razy zastanowić, zanim oceni się tak jednoznacznie, czy coś jest właściwe, czy nie.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3717)