Najdziwniejsze petycje do parlamentu
Włoski parlament jest zasypywany petycjami od
zwykłych obywateli, którzy przedstawiają rozmaite, nierzadko
bardzo osobliwe inicjatywy - informują media.
Wśród zgłoszonych w tej kadencji propozycji są: likwidacja świateł ulicznych na skrzyżowaniach, ochrona ekosystemu atolu na Antylach Holenderskich i wprowadzenie zakazu rozmawiania przez telefon komórkowy w windzie.
Zgodnie z konstytucją Włoch obywatele mogą kierować do obu izb parlamentu petycje o przyjęcie ustaw. Nie trzeba przy tym zbierać podpisów; wystarczy przedstawić pomysł i wysłać go wraz z fotokopią dowodu osobistego.
Od maja 2006 roku, czyli od początku obecnej kadencji parlamentu z prawa tego skorzystało ponad tysiąc osób. Zasadność propozycji analizują najpierw parlamentarne kancelarie, a następnie nieliczne z nich przekazują wybrane do poszczególnych komisji. I tam w zdecydowanej większości przypadków pozostają one w szufladach.
Trudno, żeby było inaczej - podkreśla prasa i przytacza dziesiątki najdziwniejszych przykładów wysłanych petycji. Mieszkaniec Terraciny proponuje, by podjąć działania "na rzecz prawidłowej sylwetki uczniów szkół podstawowych i średnich". Kto inny domaga się ustanowienia Dnia Młodzieży, powołania ministerstwa ds. trzeciego wieku, kontroli poprawności wróżb astrologicznych oraz likwidacji parkometrów w całych Włoszech.
Wielu obywateli przedstawia wniosek o obniżenie pensji parlamentarzystów i otwarcie domów publicznych, zlikwidowanych pół wieku temu. Proponuje się też podjęcie inicjatyw na rzecz przyjęcia Mołdawii do Unii Europejskiej.
Inny pełen fantazji obywatel chce, by każdy otrzymał maskę przeciwgazową. Rekordzistą zasługującym na wzmiankę w Księdze Guinnessa jest pewien zawiadowca stacji, który w sumie przysłał już 4 tysiące petycji. Ostatnio zaproponował, by w każdej gminie w kraju znajdowała się ulica Bettino Craxiego, zmarłego na wygnaniu byłego premiera, oskarżonego o korupcję. (ap)
Sylwia Wysocka