Świat"Najbardziej humanitarne więzienie świata" zhakowane

"Najbardziej humanitarne więzienie świata" zhakowane

Norweskie więzienie w Halden oferuje osadzonym bardzo dobre warunki i ma jeden z najlepszych na świecie wyników resocjalizacji podopiecznych. Nawet tam trafiają się jednak więźniowie jak z "Prison Break".

27.08.2015 | aktual.: 27.08.2015 15:15

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Zakład karny o wysokim stopniu zabezpieczenia w norweskim Halden został ochrzczony przez "The Guardian" "najbardziej humanitarnym więzieniem świata". To dlatego, że jego twórcy stawiają sobie za cel resocjalizację przestępców, a nie ich karanie. Osadzeni mają do dyspozycji wiele udogodnień, a personel dba o to, by pobyt w placówce przygotował ich do lepszego życia za murami. Jednak jeden z więźniów zapragnął mieć jeszcze więcej i… zhakował system.

Chat oraz porno

Strażnicy w Halden zaczęli podejrzewać, że dzieje się coś niezwykłego, kiedy wielu więźniów zaczęło zgłaszać problemy z odbiorem telewizji. Znacznie wzrósł też przepływ danych w wewnętrznej sieci. Kiedy podczas przeszukania cel znaleziono odręczną notatkę z kodem do logowania się, dla strażników stało się jasne, że ich podopieczni zyskali w nielegalny sposób dostęp do sieci.

Po szybkim dochodzeniu okazało się, że to jeden z więźniów zhakował system więziennej telewizji. Uaktywnił możliwość oglądania filmów pornograficznych oraz przesyłanie wiadomości tekstowych między celami. O sprawie napisał największy norweski dziennik "VG". Haker został przeniesiony do innej placówki i możliwe, że stanie przed sądem, by odpowiedzieć za "udogodnienia", jakie udostępnił kolegom z bloku.

Więzienie z dużymi oknami

Zakład karny w Halden otwarto w roku 2010 z udziałem norweskiego monarchy Haralda V. Placówkę zaprojektowano w taki sposób, by nie przypominała więzienia, tylko symulowała życie za murami. Do budowy wykorzystano zamiast betonu między innymi drewno, wzmocnione szkło i stal. Jeden z murów zdobi mural znanego artysty. Na terenie należącym do placówki znajduje się las, gdzie można zbierać jagody i maliny.

W celach więźniowie mają duże okna bez krat, telewizory z płaskim ekranem i mini-lodówki. Jednoosobowe cele mają po 10 metrów kwadratowych powierzchni. Osadzeni mogą pracować za symboliczne wynagrodzenie lub chodzić do szkoły. Na te przywileje trzeba jednak zasłużyć dobrym zachowaniem.

Zakładu strzegą nieuzbrojeni strażnicy, których relacje z osadzonymi mają się z założenia opierać się na współdziałaniu. Jednocześnie zakład posiada wysoki stopień zabezpieczeń, bo przebywają tam niebezpieczni przestępcy, w tym mordercy, szmuglerzy narkotyków i pedofile. Drut kolczasty oraz wieżyczki strażnicze zostały zastąpione przez nowoczesne systemy ochrony.

Nadreprezentacja Polaków

W Halden jest miejsce dla 250 więźniów. Co ciekawe, kadra placówki jest liczniejsza, bo wliczając personel pomocniczy wynosi ponad 300 osób. Połowę kadry stanowią kobiety, a większość strażników ma wieloletnie doświadczenie nabyte w innych zakładach karnych.

Dwie piąte z obecnie odsiadujących tam karę więźniów jest innego pochodzenia niż norweskie. Imigranci to grupa nadreprezentowana we wszystkich norweskich zakładach karnych, według danych ICPS stanowią oni aż 35,2% wszystkich osadzonych. Statystyk Kriminalomsorgen (odpowiednika polskiej Służby Więziennej) mówią, że wśród osadzonych z zagranicznym paszportem najwięcej jest w kolejności: Polaków, Litwinów i Rumunów.

W Halden obcokrajowcy mają nieco łatwiej niż w innych zakładach - do ich dyspozycji jest 3 nauczycieli języka angielskiego, a istotne informacje są podawane w językach norweskim i angielskim.

Wyniki godne pozazdroszczenia

Tylko około 30 proc. więźniów odbywających karę w Halden po wyjściu na wolność powraca do przestępczego życia. To dobry rezultat, nawet w Norwegii mającej jeden z najlepszych wskaźników resocjalizacji na świecie. Dla porównania w USA aż 60 proc. przestępców po odbyciu kary więzienia ponownie wchodzi w konflikt z prawem.

- Karą dla osadzonych ma być zamknięcie i odosobnienie, a nie złe traktowanie podczas pobytu w zakładzie - tłumaczyła w rozmowie z amerykańskim radiem publicznym NPR politykę zakładu w Halden nauczycielka angielskiego Karin Dwyer-Loken.

Zanim zacznie się szydzić z norweskiego systemu penitencjarnego, warto rzucić okiem na statystyki. W Polsce na każde 100 tys. obywateli przypada 198 więźniów, w Norwegii 71. Z raportu przygotowanego w 2010 roku przez Ragnara Krisfoffersena wynika, że w krajach nordyckich udaje się trwale zresocjalizować od 65 proc. do 75 proc. więźniów. W Norwegii tylko 20 proc. byłych więźniów w ciągu dwóch lat od opuszczenia zakładu karnego trafia ponownie "za kraty". W Polsce blisko połowa skazanych na karę więzienia przestępców staje się z czasem recydywistami. Najgorzej jest w grupie nieletnich - aż 80 proc. z "wychowanków" poprawczaków wraca na drogę przestępczą.

Halden wzmacnia zabezpieczenia

Kadra zakładu karnego w Halden zadeklarowała w krajowych mediach, że wyciągnęła wnioski z hakerskiego skandalu. Reprezentujący placówkę Jan Strømnes powiedział dziennikarzom, iż strażnicy będą gotowi na kolejny atak. Bo że ten nastąpi, to pewne. Tak jest w każdym więzieniu.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (11)