Policja, urzędnicy Urzędu Skarbowego i Straż Graniczna przeprowadzili kontrolę dokumentów i zezwoleń w Agencji Towarzyskiej w Grzybowie.
Właściciel agencji Jerzy M. twierdzi, że to był napad. Policja uważa, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem.
Policjanci z brygady antyterrorystycznej weszli przez płot, pobili ochroniarza– powiedział właściciel. Mimo, że było po 22.00 wyrzucano ludzi z pokoi. (...) Powiedziano, że to normalna kontrola dokumentów, paszportów. To nie pierwsza u mnie kontrola i zawsze wyglądało to inaczej- dodał.
Jerzy M. opowiedział o wcześniejszych działaniach policji, kto i kiedy zaczynał kontrolę dokumentów po wypiciu dwóch piw, kto straszył dziewczynę przystawiając jej broń do skroni, kto zabrał dziewczynę na godzinę towarzyską do pokoju i nie chciał płacić. Właściciel wymienia funkcjonariuszy z nazwiska. Jeśli chodzi o Straż Graniczną i Urząd Skarbowy to zachowali się przyzwoicie. Uspokajali klientów i personel. Sami chyba byli przerażeni tym co się działo- uzupełnił właściciel.
Jerzy M. uważa, że może to być zemsta za to, że nie pozwala policjantom bawić się w agencji za darmo.
Gazeta Kołobrzeska
(mb/pm)