Nagrody kosztem ofiar nazizmu
Władze fundacji odpowiadającej za pomoc dla
ofiar II wojny światowej wypłaciły sobie dziesiątki tysięcy
złotych nagród - informuje "Rzeczpospolita".
Chodzi o Fundację Polsko-Niemieckie Pojednanie, która pomaga ofiarom nazizmu. Fundację nadzoruje polski rząd, a środki na wypłatę odszkodowań przekazały jej władze Niemiec i Austrii.
"Rzeczpospolita" ustaliła, że przez ostatnie 2 lata mnóstwo pieniędzy powędrowało nie do ofiar wojny, lecz do kieszeni prezesów fundacji, na której czele stoi prof. Jerzy Sułek - były dyplomata z czasów PRL. Za jego rządów zmieniono regulamin wynagradzania zarządu. Zapisano w nim, że członkom zarządu przysługują roczne nagrody w wysokości do trzech pensji.
Dzięki temu w ciągu ostatnich dwóch lat oprócz pensji (ok.14 tys zł miesięcznie) prof. Sułek otrzymał ok. 56 tys zł. Jego zastępcy - po ok. 20 tys. zł.
W tym samym regulaminie zapisano, że fundacja będzie wypłacać jubileuszowe nagrody pracownikom z najdłuższym stażem pracy. Zaraz potem Sułek za 40 lat pracy pobrał wstecznie ok. 56 tys zł.
Po zapewnieniu sobie szczodrych wynagrodzeń szefom fundacji brakowało już tylko jednego - gwarancji nieusuwalności. Na początku 2004 roku powołali więc do życia organizację pod nazwą Polska Unia Ofiar Nazizmu (PUON). Od tego czasu powoli przenoszą do niej działalność fundacji, łącznie z pieniędzmi. A z PUON minister ich wyrzucić nie może, twierdzi "Rzeczpospolita". (PAP)