Nagroda Nobla dla Julii Tymoszenko? "Co ma piernik do wiatraka!"
Włoska Izba Deputowanych wzywa do poparcia kandydatury Julii Tymoszenko do Pokojowej Nagrody Nobla. Kto z polskich polityków podpisałby się pod tym apelem? - To roztropny pomysł godny poparcia - mówi wicemarszałek sejmu Eugeniusz Grzeszczak (PSL). Przesłanką przemawiającą za tą kandydaturą jest według posła wkład Tymoszenko w Pomarańczową Rewolucję, jak również fakt, że przebywa obecnie w więzieniu.
Taką kandydaturę rozważałby również Leszek Miller. Przesłanki? - Jeżeli Barack Obama dostał pokojowego Nobla, to i Tymoszenko może - odpowiada przewodniczący SLD.
10.05.2012 | aktual.: 10.05.2012 16:12
Ta krótka lista, choć wątpliwa ze względu na merytoryczne uzasadnienie, wyczerpuje chętnych do poparcia idei wręczenia pokojowego Nobla Julii Tymoszenko. Reszta głosów to prawdziwy sprzeciw wobec takich pomysłów.
- To że ktoś siedzi w więzieniu, nie może być powodem przyznawania Nagrody Nobla! - mówi Stanisław Wziątek (SLD). - Albo że ktoś protestuje głodowo! - dodaje Bolesław Piecha (PiS). W podobnym tonie wypowiada się Artur Dębski (RP). - To jest nienormalne, przecież możliwe, że Tymoszenko popełniła przestępstwo, a nie możemy krytykować ukraińskiego wymiaru sprawiedliwości nie znając wszystkich faktów - mówi.
Sceptyczny jest również Krzysztof Kwiatkowski (PO) - Ta nagroda przynależna jest osobom, które przyczyniają się do zanikania konfliktów zbrojnych, a na szczęście na terenie Ukrainy nie ma takich konfliktów - mówi poseł.
Solidarna Polska również jest przeciwna. - Nie można dezawuować tej nagrody - mówi rzecznik SP Patryk Jaki. Natomiast Eugeniusz Kłopotek mówiąc o Tymoszenko w kontekście Nobla, stwierdza krótko: Co ma piernik do wiatraka!
Reporter: Dominika Leonowicz, Zdjęcia: Tomek Górski